Prace Dzieciątka Jezus w zbiorze medytacji: SERCE MIŁOŚCI JEZUSOWEJ POŚWIĘCONE

Prace Dzieciątka Jezus w zbiorze medytacji: SERCE MIŁOŚCI JEZUSOWEJ POŚWIĘCONE

Zbiór kilkunastu rycin zatytułowany Cor Iesu amanti sacrum (Serce miłości Jezusowej poświęcone) powstał około 1600 r. na zlecenie jezuitów w pracowni Antona Vierixa w Antwerpii. Za centralny i wspólny motyw graficznego cyklu autor obrał serce człowieka, stylizowane jako kulisy działań Dzieciątka Jezus. Niebiańskie tło z aniołami, na którym ukazane są intymne doświadczenia religijne, podkreśla ich ściśle duchowy charakter. Każdy z miedziorytów został zaopatrzony w łaciński wierszowany komentarz, który pozwala lepiej zinterpretować ukazaną scenę. Dziełko stanowiło narzędzie prywatnej medytacji według modelu jezuickiego, gdzie istotnym elementem była aktywna praca wyobraźni. Jeden z uczniów św. Ignacego z Loyoli opisując ignacjańską metodę medytacji wyznał: „Ojciec Ignacy chce z nas uczynić artystów – każe nam tworzyć obrazy rzeczy i osób, przyznawać się do własnych dzieł, a potem ulegać ich wpływowi (…)”. Opisana tu perswazyjna siła obrazu bliska była także duchowości franciszkańskiej, co w najcelniejszy sposób ujęła bł. Aniela z Foligno: „Człowiek kocha jak widzi. Im bardziej widzimy tego Boga-Człowieka ukrzyżowanego, tym bardziej wzrasta nasza miłość do doskonałości, tym bardziej jesteśmy przemieniani w Tego, którego widzimy”. W zaproponowanych medytacjach chodziło przede wszystkim o otwarcie serca na miłość Boga. Trafiona metoda i cel sprawiły, że dziełko cieszyło się wielką popularnością w całej Europie, nawet w prawosławnej Rusi czy na jezuickich misjach w Ameryce Łacińskiej i w Chinach. Lokalni artyści w dawnej Polsce wykorzystywali grafiki Cor Iesu… jako wzornik dekoracji kościołów i kaplic, co przyczyniło się do kształtowania zbiorowej wyobraźni religijnej.

Idea troski o serce, będąca kanwą przewodnią medytacji Cor Iesu amanti sacrum, należy do najważniejszych motywów życia duchowego wyraziście zarysowanych już w Biblii. Dla natchnionych autorów Starego i Nowego Testamentu serce oznaczało najgłębsze wnętrze człowieka, w którym spotyka się on z samym Bogiem. Chrystus Pan walczył o ludzkie serca, zdecydowanie występując przeciwko hipokryzji faryzeuszów, którzy troszczyli się jedynie o zewnętrzne pozory zachowywania tradycji w najdrobniejszych nawet szczegółach i powierzchowne praktyki religijne przy jednoczesnym całkowitym zaniedbywaniu serc, gdzie zagnieżdżały się złe myśli i pożądliwość. Jezus nieustannie wzywał swoich uczniów do troski o dobrą kondycję serc, ponieważ cała ludzka aktywność wypływa z wnętrza, z najgłębszego centrum osoby. Zgodnie z tym mistrzowie życia duchowego wszystkich epok promowali ewangeliczny ideał „czystego serca”, rozumiany przede wszystkim jako prawdziwe postrzeganie otaczającej rzeczywistości, jako szczerość i prostolinijność najgłębszych myśli i intencji. Powrót do serca i troska o jego czystość należy i dziś do najpilniejszych zadań życia duchowego, bez których właściwie nie jest możliwy rozwój wewnętrzny człowieka. Obecnie dotkliwą bolączką tak wielu ludzi jest oddzielenie od własnego serca (!) i powierzchowne życie daleko poza samym sobą, jakby na wygnaniu.

Zaproponowany w barokowych rycinach obraz Świętego Dziecka pracującego na otwartym sercu, mimo pozorów pewnej naiwności, jest w obliczu współczesnych uprzedzeń i lęków wobec potężnego, tajemniczego Boga bardzo trafny. Niewidzialny Bóg objawił się w historii jako małe dziecko, by w każdym nazbyt dorosłym człowieku przełamać barierę strachu, oczyścić ludzkie serce, jako jedyne możliwe miejsce spotkania z Nim oraz cierpliwie i wytrwale nauczać zażyłej i błogiej więzi. Wiek dziecięcy istotnie wiąże się ze stanem niewinności serca czystego, ale równie ważnym jego wyróżnikiem jest stała potrzeba rodzinnej zażyłości, rozumianej jako szczęśliwa, życiodajna zależność od dorosłych, od ojca i matki.

1. DZIECIĄTKO JEZUS KOŁACZE DO DRZWI SERCA

Furty serca Jezus rusza!
A kołacząc pilnie słucha,
Głosu serca swojego.
Serce powstań otwórz zawór:
Co trzeba zrób,
Na przybycie Oblubieńca.

Serce zaopatrzone w solidnie okute drzwi pozostaje zamknięte. Mały Jezus ujął żelazną obręcz kołatki, a jego subtelna dłoń uderza delikatnie. Jednocześnie skupiony Zbawiciel nakazuje aniołom milczenie, by nic nie zagłuszało najsubtelniejszych nawet poruszeń po tamtej stronie serca. Mały Wędrowiec, Żebrak Miłości dobrze wie, że przyjaźń rodzi się w najgłębszych pokładach duszy wolnej i nieprzymuszonej. Poza kołatką brama serca nie ma zewnętrznej klamki, dzwonka, ani klucza, a otworzyć ją można jedynie od wewnątrz. Świętą nieśmiałość, którą kieruje się Jezus, zapowiadała już scena z Pieśni nad Pieśniami (5, 2–6), gdzie oblubienica wprawdzie słyszy głos swego ukochanego u drzwi, a jednak z przyzwyczajenia lub opieszałości, nie wstaje, by otworzyć. Ukochany odchodzi więc, ginąc w mroku nocy. Historia ta powtarza się w niezliczonych odsłonach: „Oto stoję u drzwi i kołaczę, jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3, 20). Uszy zdolne do słuchania zadecydują tym, czy wędrująca łaska Boża i nasza wolność spotykają się w serdecznym uścisku i komunii najczystszej, nie zaborczej miłości.

2. DZIECIĄTKO JEZUS DEMASKUJE ZŁO W SERCU

Gdy świec wziąwszy i pochodni,
I śledzisz z latarniami
Serce pokryte grzechami
Jakie potwory odkrywasz?
Jezu, jeśli nie weźmiesz miotły,
Pozostanie w winach zatracone.

Mały Jezus wszedł do wnętrza serca, w którym panują nieprzeniknione ciemności. Zbawiciel rozświetla je przy pomocy wielkiej latarni w prawej dłoni. Gestem lewej ręki asekuruje się w tym mroku, a jednocześnie wyraża zadziwienie odkrywanym tu złowrogim podziemiem. Blask latarni ukazuje bowiem na dnie serca płazy i gady, które są symbolem grzechu. Dzieciątko Jezus – Światłość świata demaskuje zło pełzające w samym centrum osoby: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,21-23). Duchy ciemności czające się w mrokach ludzkiego serca może rozpoznać i pokonać jedynie Jezus: „Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (J 8, 12).

3. DZIECIĄTKO JEZUS WYMIATA ZŁO Z SERCA

O błogosławione serce!
Któremu niebo dało miejsce
Czyści własnymi rękami.
Dziecię zamiata z zapałem,
Pokaż ziemi swoje oblicze,
Szlifuj swoimi stopami.

Jezus stojąc na obłoku, u brzegu otwartego serca, wymiata z jego wnętrza fantastyczne płazy, gady i smoki. Te dziwaczne stworzenia są personifikacją zła, które pod energicznymi ruchami miotły w ręku spokojnego i silnego Dzieciątka, bezwładnie spada w otchłań. Praca Jezusa jest owocem współdziałania z Ojcem, który patrzy na serce nie zadowalając się jedynie pozorami zewnętrznego uporządkowania: „Właśnie wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to, co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste” (Łk 11,37-41).

4. DZIECIĄTKO JEZUS BŁOGOSŁAWI SERCE

Trzeba wielkiej Twej pomocy,
By ta gadzina, te smoki,
Z serca precz ustąpić chciały
Wzrostu większego nie brały.
Weź miotłę, Jezu drogi,
Wymieć z serca jad tak srogi,
A racz je poświęcić, Panie,
Na wieczne sobie mieszkanie.

Dzieciątko Jezus zbliża się na obłoku do otwartego serca aby je pokropić wodą. Asystują mu rozmodlone anioły. Jeden z niebieskich duchów podtrzymuje miedziany kociołek. Mieszkanie serca już uwolnione od wrogich lokatorów pozostaje jednak w ciemnościach i wciąż emanuje pustką. Dopóki nie zamieszka w nim Chrystus, choć wysprzątane, wciąż nie będzie bezpieczne: „Gdy duch nieczysty opuści człowieka, błąka się po miejscach bezwodnych, szukając spoczynku. A gdy go nie znajduje, mówi: <Wrócę do swego domu, skąd wyszedłem>. Przychodzi i zastaje go wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam. I stan późniejszy owego człowieka staje się gorszy niż poprzedni”( Łk 11,24-26).

5. JEZUS MALUJE W SERCU PANORAMĘ RZECZY OSTATECZNYCH

Weź Jezu swoje pędzle,
I pomaluj całe serce,
Świętymi obrazami.
Dlatego też Wenus nie sprofanuje,
Ani przyjemność nie zatruje
Marnymi fantazjami.

Dzieciątko Jezus występuje we wnętrzu serca w roli artysty malarza. Aniołowie podziwiają z oddali mistrzowską pracę Pana. W dłoniach Jezusa widnieją narzędzia: pędzle, farby i paleta. Przed Boskim Artystą nie ma jednak sztalugi i płótna. Mistrz doskonale wymalował pejzaż czterech ostatecznych rzeczy: śmierci, sądu, nieba i piekła, na żywej tkance serca. Malarska panorama wieczności wypełniająca najgłębsze „ja” wierzącego człowieka jest zapewne metaforą posiadanej wiedzy katechizmowej, ale wskazuje także na większą jeszcze potrzebę duchowej, prorockiej wizji zbawczego planu Boga. Jednocześnie, nie wystarczy, by uzyskana już nadprzyrodzona świadomość pozostawała gdzieś na zewnątrz – nawet na wyciągnięcie ręki – ale musi ona zostać wymalowana, wyryta i wypisana w samym centrum osoby. Osobiste, wewnętrzne oddanie, podziw i pełna akceptacja „Bożej panoramy serca” wyzwoli jej ukrytą siłę i skuteczność: „Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia” (Rz 10,10).

6. JEZUS PRZEBIJA SERCE STRZAŁAMI MIŁOŚCI

Wystarczy, Jezu, wystarczy!
Przestrzeliłeś całe serce płonącymi strzałami.
Pożądanie daleko stąd!
Bo oto niebiański Kupidyn,
Który ogniem zwycięży ogień.

Dzieciątko Jezus z łuku celuje w zamknięte serce. Ogniste strzały tkwią już w zranionej tkance, jak w tarczy, a Święty Wojownik naciąga mocno cięciwę, by zadać kolejny celny strzał. Przestraszone aniołki nadciągają z odsieczą, prosząc wymownymi gestami, aby Zbawiciel zaprzestał działania, którego zranione serce więcej nie zniesie. Mały Jezus w tym zaskakującym obrazie nie jest mitycznym łucznikiem, spadkobiercą Herkulesa, ale autentycznym posłańcem Boga i żarliwym wojownikiem „zazdrosnej miłości Pana Zastępów” (2Krl 19, 31b). Ta szczególna relacja Boga do ludu wybranego wyraża się w występowaniu z mocą i słusznym gniewem przeciw wrogom i prześladowcom swoich dzieci, ale jeszcze bardziej w walce o niepodzielną miłość ich serc. Liczba pięciu strzał odnosi się do krzyżowych ran zadanych samemu Chrystusowi w męczeńskiej walce o umiłowane dusze. Argument miłości walecznej i zazdrosnej powraca w Biblii wielokrotnie jak mistyczny bumerang: „Cudzołożnicy, czy nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. A może utrzymujecie, że na próżno Pismo mówi: « Zazdrośnie pożąda On ducha, którego w nas utwierdził»?(Jk 4, 4-5).

7. JEZUS SKŁADA W SERCU NARZĘDZIA ZBAWCZEJ MĘKI

Dobry Jezu, schowaj krzyż,
bicz i okrutną włócznię, schowaj na dnie małego serca.
Żaden grzech niech nie zwycięży,
gdy nagromadzisz ten środek konserwujący na zbiorze mirry.

Do wypełnionego mrokiem serca przybywa mały Jezus z naręczem narzędzi swojej przyszłej męki. Kruche Dzieciątko ugina się pod ciężarem przerastających go przedmiotów ostrych i niebezpiecznych, ale chyba jeszcze bardziej dokucza mu świadomość nieuniknionych upokorzeń i tortur. Nad losem Syna Bożego lamentują przerażone anioły. Jeśli, pomimo zewnętrznych oznak trudu, Dzieciątko jest odważne i zdecydowane, to tylko dlatego, że przedmioty, które pragnie zdeponować w sercu – mimo swego przerażającego przeznaczenia – są znakiem zwycięstwa, a także bronią, dzięki której jako Zbawiciel pokona na Golgocie szatana i śmierć. Zwycięskie drzewo Krzyża, cierniowa korona, gwoździe i włócznia to także insygnia władzy sądzenia, którą przekaże Jezusowi Ojciec na końcu czasów. Przejmująca grafika chce zakomunikować, że osobiste przyjęcie do serca nauki krzyża należy do samej istoty Dobrej Nowiny i stanowi fundament Królestwa Bożego: „Bracia: Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele” (2 Kor 4,7-15). 

8. DZIECIĄTKO JEZUS ROZLEWA ZBAWCZE ŁASKI

Dobry Jezu, źródła płyną,
Wszystkie wpadają do naszych serc,
Strumienie łaski.
Aby oczyściły duszę
Wynagrodziły za grzechy
Oto aniołowie się radują.

Dzieciątko Jezus stoi w sercu z rozpostartymi ramionami, które zapowiadają wielkopiątkową ofiarę krzyża. Ze zranionych dłoni i stóp Syna Bożego wypływają cztery strumienie krwi. Ich liczbę dopełniają do symbolicznej miary siedmiu kolejne trzy krwawe strumienie, płynące już nie z ciała Zbawiciela, ale z samej podstawy serca. Cała krew spada do miski przypominającej starożytne baptysterium, w której zanurzają się dwie osoby przyniesione przez klęczące anioły. Rycina przedstawia małego Jezusa jako źródło przebłagania za grzechy i oczyszczenia duszy. Dzieciątko jest świadome podjętej misji zbawczej, która dokona się jeden tylko raz na Golgocie, by obficie uobecniać się w ekonomii zbawczej za sprawą siedmiu sakramentów. Ponad sercem unosi się gołąbek jako biblijny symbol Ducha świętego, zapowiedziany profetycznie już nad opadającymi wodami potopu w czasach Noego. Obecność tego znaku nad mistyczną fontanną sakramentów ma przypominać dzieło zbawienia dokonane „ …przez kąpiel odradzającą i odnawiającą w Duchu Świętym” (Tt 3, 4-5).

9. DZIECIĄTKO JEZUS ROZPALA SERCE OGNIEM MIŁOŚCI

Oto Jezus wyciąga ręce uzbrojone w płomienie
I zapala serce pochodniami
Po obu stronach.
Przyjdź, niech to wszystko spłonie,
Niech serce zamieni się w żar
Ogień miłości

Dzieciątko Jezus stoi wyprostowane w sercu roziskrzonym płomykami ognia i światła. W obu dłoniach Syn Boży trzyma ogniste kule podobne do pochodni, które przebijają serce tak, że świeci ono również na zewnątrz i całe niemal płonie. Grafika operuje językiem mistycznym i radykalnym przywołując biblijne metafory Boga, podobnego do fascynującego żywiołu: „Uniósł się dym z Jego nozdrzy, a z Jego ust – pochłaniający ogień: od niego zapaliły się węgle.

Nagiął On niebiosa i zstąpił, a czarna chmura była pod Jego stopami. Lecąc cwałował na cherubie, a skrzydła wiatru Go niosły” (Ps 18, 9-11). Wspaniała wizja Boga Starego Testamentu jako Ognistego jeźdźca, który samą swoją obecnością rozpala skały i może także rozpalić głazy ludzkich serc. Ewangeliści przedstawiają Jezusa jako tożsamego z Ojcem, który objawił się Mojżeszowi w płonącym krzewie i prowadził lud wybrany przez pustynię jako kolumna ognia. Dzieciątko Jezus jest władcą żywiołów i podpalaczem serc: „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12:49).

10. DZIECIĄTKO JEZUS NAUCZA W SERCU

Niektórzy słuchają Platona,
Albo wymownego Cycerona,
Albo głupoty świata.
Ty nie pogardzaj słowami życia:
Posłuchaj Ojca wiecznych
Nauk mądrości!

Dzieciątko Jezus adorowane przez anioły zasiada w sercu na katedrze nauczyciela. Obok krzesła, na prostym pulpicie, spoczywa otwarta księga. Zbawiciel zwraca się przed siebie w geście mówcy, a jednocześnie lewą rączką śledzi zapisane słowa. Promienie intensywnego światła, płynące z postaci Dzieciątka, całkowicie rozświetlają wnętrze serca, uwalniając je od najmniejszego nawet śladu cienia. Motyw odnosi się do ewangelicznego epizodu z dwunastoletnim Jezusem w świątyni, gdzie rzekomo zagubiony: „siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami” (Łk, 2, 47). Jeszcze bardziej rysunek gloryfikuje prawdę o Dziecięciu z Betlejem jako wcielonym Słowie Boga, odwiecznym Logosie utożsamianym z Bożą Mądrością, przewyższającą wszystkie dokonania starożytnych filozofów i pisarzy: „Natomiast dla powołanych – i Żydów, i Greków, zwiastujemy Chrystusa, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą . To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1Kor 1, 24-25).

11. DZIECIĄTKO JEZUS ZASIADA NA TRONIE SERCA

Kto tutaj nie ma pogodnej twarzy?
Oto Jezus trzyma berło
W serca pałacu.
Jezu tylko otwórz usta,
Rozkazuj co chcesz, posyłaj gdzie chcesz,
Jesteśmy posłusznymi.

Grafika ukazuje Dzieciątko Jezus jako pana i króla zasiadającego na uroczystym tronie, pod baldachimem z insygniami władzy. Salą tronową królewskiego pałacu jest ludzkie serce. Scena nieco zadziwia przyzwyczajonych do motywu ubogiej stajenki, sianka i zziębniętego niemowlęcia. Tymczasem Jezus Chrystus, nawet jako bezradne i nagie niemowlę w Betlejem, nawet na moment nie przestał być przedwiecznym Synem Bożym, przez którego i dla którego „wszystko zostało stworzone” (Kol 1,16). W autentycznych narodzinach, dzieciństwie i młodości wypełnionej pracą i służbą, Jezus całkowicie się uniżył i szczerze utożsamił z najmniejszym nawet człowiekiem. Jednocześnie w każdym stadium krótkiego ziemskiego życia nie zerwał jedności z Ojcem, co zresztą sam wyznawał: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30 ). Kruche ludzkie ciało odwiecznego Słowa, stało się narzędziem wspaniałej królewskiej misji: „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”( J 1,12).

12. JEZUS GRAJĄCY NA HARFIE W SERCU

Uderz w struny! Niech zabrzmi lira!
Gdy z nieba odnawiasz nas,
Jezu radości serca.
Aniołowie słodką śpiewają melodię,
Nowy dla nas obudzą
taniec tripudium.

Mały Jezus tańczy i gra na harfie w rozświetlonym sercu. Na zewnątrz towarzyszą mu cztery anioły z książkami, zawierającymi teksty i muzykę do śpiewanego utworu. Wierszowany komentarz wyjaśnia, że Syn Boży wykonuje taniec zwany trzy kroki (tripudium). Ten starożytny utwór należał do triumfalnego rytuału wojskowego. Jednak postać Jezusa, jako zwycięskiego muzyka i tancerza, nie wzoruje się na motywie pogańskiego Orfeusza, ale ma swoją biblijną militarno-muzyczną figurę – króla i wojownika Dawida. Ten awansowany na władcę Izraela skromny pasterz, oddawał Bogu chwałę przygrywając na różnych instrumentach do pieśni i psalmów, które sam komponował. Nie wahał się także, zgodnie ze zwyczajem narodu wybranego, czcić Boga tańcem, szczególnie w chwilach uroczystych i podniosłych. Jednak daleko bardziej od Dawida tytuł zwycięskiego Króla i Boskiego Muzyka przysługuje Jezusowi ze względu na Jego unikalne zwycięstwo nad mocami zła. Boskie Dzieciątko ukazywane jest jako wojownik o silnych rysach bohaterskich, choć jest to jeszcze jedynie identyfikacja i projekcja czekającej go walki o odkupienie człowieka. Mali chłopcy nie chodzą na wojnę, jednak przez zabawę przygotowują się do rozlicznych walk dorosłego życia.

13. DZIECIĄTKO JEZUS – SALVATOR MUNDI ŚPI W SERCU

Na próżno grozi Boreas,
Na próżno piorun wypuszczany,
Na próżno niebo pieni się:
Kiedy ścielił łóżko w sercu,
Gdy Oblubieniec zasnął,
Bezpiecznie śmieje się Oblubienica.

Dzieciątko Jezus śpi w ludzkim sercu w pozycji siedzącej. Prawy łokieć opiera o globus z krzyżem – emblemat Syna Bożego jako Zbawiciela Świata (Salvator Mundi). Cztery aniołki na zewnątrz, uosabiające wiatry, kierują ku sercu silne podmuchy. Towarzyszą im skłębione chmury i bałwany morskich fal. Atak żywiołów nie zakłóca jednak słodkiego snu Dzieciątka. Przypomina to ewangeliczny epizod uciszenia burzy opisany przez św. Marka. Boży Syn, który z takim spokojem zajmuje ludzkie serce, wydaje się daleki od wszelkiego zamętu i niepokoju, podobnie jak dorosły Chrystus na wezgłowiu łodzi na wzburzonych wodach Jeziora Galilejskiego. Obudzony, przez przerażonych uczniów Nauczyciel uspakaja ich: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!” (Mk 4,35-41). Ewangelista Marek akcentuje przerażenie uczniów, z kolei grafika ukazuje serce człowieka jako pokład łodzi królestwa Bożego, gdzie Zbawiciel Świata zaprowadza spokój i ciszę niezmącone przez burze życia: „…pokój mój daję wam, nie tak jak daje świat” (J14, 27).

14. DZIECIĄTKO JEZUS OZDABIA SERCE RÓŻAMI

Dobry chłopcze, maluj róże,
Tą i tamtą stronę przepasuj,
Otocz całe serce.
Zasiej nasiona wiosennej rosy
Zasiej całe żniwo Chloris
Pościel sobie łóżko.

Dzieciątko Jezus ozdabia serce kwiatami i pędami róż. Pośród pogodnych obłoków pracę Syna Bożego adorują anioły, zdolne zrozumieć znaczenie osobliwego trudu. Biblia grecka sięga po sugestywny znak róży jako symbolu mądrości:„ … pobożni synowie, rozwijacie się jak róża rosnąca nad strumieniem wody”! (Syr 39,13). W tradycji katolickiej ten piękny kwiat oddano Maryi – „róży pośród cierni”. Unikalne walory koloru, kształtu i zapachu róży wykorzystano do opisu tajemnicy dwóch natur Chrystusa, gdzie czerwień płatków oznaczała krew człowieczeństwa, a złoto pręcików ukrytą chwałę natury boskiej. Raniącym do krwi cierniom nadano znaczenie pasyjne, wiązane zarówno z Jezusem, jak i Jego współcierpiącą Matką. Od średniowiecza temat ten stanowił kanwę modlitwy różańcowej. Róże w sercu to symbol wiary mistycznej, która autentycznie kocha i prowadzi do oblubieńczej relacji z Bogiem. Serce mistyka pielęgnuje żywą pamięć ukrzyżowanego Zbawiciela: „…razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” ( Ga 2, 19).

15. DZIECIĄTKO JEZUS KORONUJE SERCE

O błogosławiony los miłości!
Po uciechach, po zaszczytach,
Po tylu radościach.
Diadem królewski podarowany,
I serce palmami udekorowane,
Nieśmiertelnej chwały.

Dzieciątko Jezus stojąc na obłoku koronuje serce królewskim diademem. Towarzyszące Zbawicielowi anioły podają oburącz laurowe wieńce oraz palmowe gałązki, które jako czytelne znaki nagrody i chwały podnoszą splendor wydarzenia. Ponad ukoronowanym sercem w świetlistym dysku pojawiają się cztery litery hebrajskie, oznaczające imię Boga, objawione w Starym Testamencie: „Jestem tym, kim jestem” (Wj 313-15). Święte znaki przypominają o jedności i współpracy Jezusa – wcielonego Syna Bożego ze swoim odwiecznym Ojcem: „Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 37-40).



Zobacz inne polecane teksty w Czytelni