Kult Dzieciątka Jezusa Koletańskiego
W jednym z bocznych ołtarzy kościoła świętego Józefa znajduje się późnogotycka figurka Dzieciątka Jezus zwanego Koletańskim. Pochodzi ona ze skasowanego w 1823 roku klasztoru świętej Kolety. Ostatnie dwie siostry tego klasztoru zostały przeniesione do klasztoru świętego Józefa i przyniosły ze sobą figurkę Dzieciątka Jezus, nazywanego odtąd Koletańskim.
Figurka Dzieciątka Jezus jest wykonana w drewnie (wysokość 60 cm). Mały Jezus jest ubrany w królewskie szaty: sukienkę i płaszczyk, a na głowie ma koronę. Prawą rączkę wznosi do błogosławieństwa, zaś w lewej trzyma jabłko – symbol władzy królewskiej.
Początki historii cudownej figurki toną w legendzie. Pochodzenie i wczesne dzieje tej figurki są nieznane. Najstarszy i zarazem jedyny dokument został napisany dopiero na początku XVIII wieku na polecenie O. Bonawentury Świerklińskiego, prowincjała OO. Bernardynów. Dokument ten jest wiarygodny, gdyż autorka, jedna z sióstr koletek, opisuje wydarzenia, których sama była świadkiem, a także te, które przekazały starsze siostry, m.in. S. Druzjanna, jedyna koletka, która przeżyła epidemię zarazy szerzącą się w Krakowie około 1630 roku.
Figurka dotarła do Krakowa unoszona nurtem Wisły nie wiadomo skąd. Zatrzymała się przy brzegu naprzeciw klasztoru sióstr koletek, reguły świętego Franciszka z Asyżu. Siostry wydobyły Figurkę z wody, przyniosły do klasztoru i umieściły na ołtarzyku w refektarzu. Od tego czasu zaczęły się dziać liczne cuda, zwłaszcza nadzwyczajne uzdrowienia z różnych chorób. Wszyscy proszący otrzymywali potrzebne łaski, siostry doznawały szczególnej opieki, dlatego Figurka została otoczona wielką czcią i miłością.
Siostry z prostotą wyznały: „My się Nim cieszymy bardzo i zda nam się, że żaden klasztor nie jest tak bogaty jako nasz, bo to nasze majętności, …skarby i dostatki i na niczym nam przy Opatrzności Tego Pana nie schodzi. Profesję i obłóczyny zawsze każda przed Nim czynimy… My i matki nasze i wszyscy ludzie, którzy się do tego obrazu (figurki) z wielką ufnością udają, każdy skutek prośby swojej otrzyma”.
Gdy Szwedzi napadli na Kraków (1655-1657), niszczyli kościoły, rabowali miasto. Spłonął także klasztor koletek; zostały tylko mury i ołtarz z figurką Dzieciątka Jezus. Zdziwieni tym Szwedzi nie ośmielili się założyć tam stajni dla swych koni. Polecono więc jednemu z nich usunąć Figurkę z ołtarza i wrzucić ją do Wisły. Szwed ów kilkakrotnie próbował spełnić rozkaz, ale nie mógł, bo Figurka mocno przylgnęła do jego ręki. Gdy się tak biedził, nadszedł Żyd, szklarz, poznał Figurkę, bo nieraz był zatrudniony w klasztorze, poprosił więc żołnierza, by mu ją sprzedał. Szwed chętnie się jej pozbył za pięć czeskich. Żyd zaniósł Figurkę do domu i powiedział do żony: „Schowaj to, będziemy za to mieć pieniądze, jak się uspokoi w Krakowie”.
Po odejściu Szwedów Żyd zaniósł Figurkę do klasztoru świętego Józefa, gdzie siostry bernardynki z radością ją kupiły za 50 złotych. Jednak niedługo cieszyły się nią, gdyż koletki dowiedziały się o tym i zażądały zwrotu Dzieciątka. Mimo próśb i nalegań koletek bernardynki nie chciały się rozstać z Dzieciątkiem. Wówczas w nocy ukazał się Pan Jezus we śnie przełożonej, wikarii i czterem radnym klasztoru świętego Józefa, każdej z osobna, mówiąc: „Córki moje, jeśli Mnie nie oddacie tam, kędy Mnie się miejsce upodobało, tedy wszystkie ciężko zachorowawszy wymrzecie”. Zaraz też wymienione zakonnice ciężko zachorowały. Rano, nie czekając dalszych następstw, ubrano odświętnie Figurkę i w uroczystej procesji ze świecami siostry odniosły ją do klasztoru koletek. Wtedy chore bernardynki wyzdrowiały.
Gdy Pan Jezus powrócił na wybrane przez Siebie miejsce, do klasztoru koletek, znów udzielał proszącym swych łask, które niejednokrotnie były cudowne. Siostra koletka pisze, że dzięki figurce Dzieciątka Jezus „co dzień większe, a większe łaski Boże się szerzą, a największa jest ta, że nas ubogie sługi swoje Bóg żywi i opatruje… i od morowego powietrza zachował”.
Od samego początku figurka Dzieciątka Jezus słynęła wielkimi łaskami. Nie prowadzono jednak księgi łask i cu-dów. Jedną z cudownie uzdrowionych była siostra Nepomucena Walewska, która była niemową od urodzenia. W wieku kilkunastu lat uzyskała cudownie mowę, wstąpiła do klasztoru świętej Kolety i do końca życia miała wielkie nabożeństwo do Dzieciątka Jezus. W roku 1823 to właśnie ona wraz z drugą pozostałą siostrą była przeniesiona do klasztoru świętego Józefa.
Figurka Dzieciątka Jezus zasłynęła łaskami również w klasztorze świętego Józefa. Jednak i tu zaniedbano je spisywać. Dowodem żywego kultu są liczne wota składane przez wiernych. Łaskami słynąca figurka Dzieciątka Jezus jest znana nie tylko w Krakowie, ale w odległych nieraz zakątkach Polski, a także poza jej granicami. Siostry prowadzą szeroką korespondencję z czcicielami Dzieciątka Jezus, a u stóp Jego ołtarza modlą się wierni z całej Polski.