Medytacje o św. Józefie
Brat Dominique – Joseph
Rzemieślnik z Nazaretu
Jak wspaniale musiało pachnieć w twoim warsztacie, św. Józefie, zapachem świeżego drewna! Na stole kolorowe wióry, które leżały tam niczym piękne owoce, jak pisał Peguy. A pośrodku warsztatu Jezus, uśmiechnięty, zachwycony, żyje z tobą, szczęśliwy, że może się od ciebie uczyć. Uczyłeś bowiem Niepokalaną Mądrość, wykonałeś pracę rzemieślnika świata! Bóg jest ciekawy wszystkiego, pasjonuje się nami.
Dobry św. Józefie, naucz nas rozmawiać z Bogiem o naszej pracy; z Jego pomocą daj nam czynić piękne rzeczy, aby był szczęśliwy i uśmiechnięty, tak samo jak w Nazarecie.
………………………………………
Co za doskonały warsztat! Wszystko na swoim miejscu, każda praca wykonywana z miłością! Święty Józefie, twoje dzieło jest tak bardzo Boże, że poprzez twoją pracę objawia się Ojciec.
Ciągle martwimy się zaległościami i trudnościami w pracy lub niskimi zarobkami. Ty nauczyłeś nas pracować jako nieużyteczni słudzy: ”Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą (Ps 127, 1). Co za radość być ramionami Pana w budowaniu i Jego rękami w dzieleniu się! Święty Józefie, w naszych zmartwieniach związanych z pracą, zachowaj w nas pokój, którego uczymy się, obserwując, jak pracujesz w swoim warsztacie.
Każdego ranka „człowiek wychodzi do swojej pracy, do trudu swojego aż do wieczora (Ps 104, 23). Tak więc cieśla Józef, a razem z nim Jezus, pracowali nad dziełem mądrości. Oto człowiek i Bóg pracują razem w milczeniu.
Syn Boży podziwiał niezwykłego rzemieślnika… „I napełniłem go duchem Bożym, mądrością i rozumem, i umiejętnością wykonywania wszelkiego rodzaju prac, pomysłowością w pracach w złocie, w srebrze, w brązie i w rzeźbieniu kamieni do oprawy, i w rzeźbieniu drzewa oraz wykonaniu różnych dzieł” (Wj 31, 3-5), aby zbudował dom w Nazarecie, nowy „namiot spotkania”. Z kolei pokorny cieśla wznosił oczy do nieba w modlitwie, chwaląc Boga za „dzieło Jego palców” (Ps 8, 4).
W warsztacie św. Józefa każdy człowiek odkrywa na nowo, jak praca czyni go podobnym do Ojca Niebieskiego i jak wiele Bóg uczynił dla człowieka.
…………………………………
Józef znajduje pustą, porzuconą stajenkę; nie o tym marzył dla swojej żony i dziecka. W pośpiechu, mając do dyspozycji skromne narzędzia, musi wszystko doszczelnić, trochę urządzić, uszykować, jak trzeba.
Józef przybywa do Egiptu i szuka schronienia. Jest tam osada żydowska, ale życie nie jest dużo łatwiejsze. Musi znaleźć dach nad głową i zacząć wszystko od nowa. Gdyby tylko miał ze sobą odpowiednie narzędzia! Pracuje więc tym, co ma. Puka od drzwi do drzwi i nikt nie otwiera. Oferowanie usług, gdy jest się wygnańcem, nie jest proste.
Józef idzie do Nazaretu, droga staje się coraz cięższa z powodu zmęczenia i niebezpieczeństwa podróży. Staje na progu warsztatu. Jest tam jego rodzina, a to ważne. Przedstawia im Jezusa, a oni proponują chleb. Ale dom, w którym tak dawno ich nie było, nie jest odpowiedni dla Maryi i Dziecka. Musi zacząć wszystko od nowa, i to bezzwłocznie: odnowić, podwyższyć i uporządkować.
Zawsze zaczynaj od nowa, w ciszy i zaufaniu; zawsze tak pracuj, aby Jezus mógł w tobie zamieszkać. Święty Józefie, naucz nas każdego ranka zaczynać na nowo i każdego dnia czyń nasze serca gościnnym miejscem dla Maryi i dla Dzieciątka.
Nie brakuje obrazów przedstawiających Jezusa w warsztacie, przy stole, razem z ojcem. Ciekawe oczy dziecka widzą w każdym geście Józefa zamiłowanie do dobrej pracy i gorliwość w budowaniu Królestwa. Św. Józef przekazał swojemu synowi nie tylko kunszt rzemieślniczy, ale przede wszystkim usposobienie serca, dzięki któremu „błogosławił Pan, Bóg twój, w każdej pracy twych rąk, której się podejmiesz” (Pwt 14, 29).
W ten sposób Jezus, cieśla, syn cieśli, ujawnia swoją tożsamość, przedstawiając się zarówno jako pasterz, winiarz, lekarz, jak i siewca, i porównuje dzieło apostolatu swoich uczniów do pracy żniwiarzy i rybaków. Bez względu na zawód, jaki wykonujemy, warsztat w Nazarecie uczy nas jak wykonywać swoją pracę z miłością!
Święty Józefie, uczyń mnie rzemieślnikiem Królestwa Bożego!
……………………………………..
Według Księgi Rodzaju upadek Adama ma wpływ na Boże błogosławieństwo: człowiek otrzymał polecenie pracy na ziemi, która odtąd będzie wiązała się z trudem (por. Rdz 3, 17). Tak więc Jezus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek pracy, odkupił grzech pierworodny, pracując w pocie czoła w warsztacie Józefa. Od tej pory człowiek nie działa już na wzór Adama, ale na wzór Chrystusa.
Praca Józefa jawi się nam tu zatem w swojej wyjątkowości. Zanim Jezus stanął przy swoim warsztacie pracy, święty patriarcha już współpracował w planie Bożym, uświęcając go swoją pracą i przygotowując zbawienie. Potem, wraz z synem, święty Józef uświęcił pracę, uczestnicząc w dziele odkupienia.
Każdego dnia przyłączaj się podczas pracy do Jezusa i Józefa w ciszy Nazaretu, gdzie zbawienie świata już działa.
Józef milczący
Wszystko co rośnie, wzrasta w ciszy. Czy święty Józef, którego tożsamość i misja mają się rozwijać, mógłby być kimś innym niż człowiekiem milczenia?
…………………………….
Święty Józefie, strażniku milczenia, byłeś nazywany małomównym… Być może jednym ze sposobów usprawiedliwienia naszego dystansu jest wymówka: czy można nawiązać kontakt z milczącym człowiekiem? Ale człowiek o cichym sercu z radością przyjmuje każde prawdziwe słowo. Po prostu porozmawiaj, aby się z nim zbliżyć.
Święty Józefie, naucz mnie milczeć:niech każdy z moich braci odczuje akceptację i wysłuchanie, które pogłębią komunię dzieci Bożych.
……………………………
Ktokolwiek praktykuje posłuszeństwo, doświadcza tego, co to jest wyrzeczenie, rozeznanie, czystość. Waży sens służby, która w żadnym wypadku nie pozwala na wycofanie się, smakuje wolność, którą człowiek otwiera na wszystko, cokolwiek Bóg postanowi – przyjąć Maryję do swego domu lub zabrać Dziecko i jego Matkę, aby uciec pod osłoną nocy.
Święty Józefie, nauczający Chrystusa w życiu i w śmierci (por. Rdz 14, 8), naucz mnie słuchać w ciszy. Naucz mnie, jakie miejsce w życiu duchowym mają moje osobiste plany i opinie; ukaż mi, jak moc posłuszeństwa wyrzeka się swoich plonów.
………………………………….
Z jednej strony mamy kult świętego Józefa, dla niektórych prawie że nieznanego, z drugiej strony mamy pobożność maryjną – oczywistą dla wszystkich.
„A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu” (Łk 2, 51). Kto uważnie spogląda na Maryję, widzi Ją milczącą, kontemplującą milczenie Józefa i Jezusa, wieczne milczenie Ojca i Syna. Maryja uczestniczy w milczeniu z nimi i prowadzi nas tam, tak jak zrobiła to w Wigilię Bożego Narodzenia i tak jak będzie to robić u stóp Krzyża. Wejście z Matką Bożą w ciszę Nazaretu, to oddanie się pod opiekę św. Józefa, który jest Jej opiekunem.
………………………………….
Milczenie Józefa uczy nas prostej prawdy: kto kocha, ten słucha. Osobę, która nie potrafi trzymać języka za zębami, nie wiadomo, jak kochać. Wiemy, że św. Józef nie powtarza się po kilka razy. Miłość Józefa została zbudowana na wspólnocie milczenia.
………………………………….
Czy w św. Józefie możemy ujrzeć wzór życia apostolskiego? Bądźmy szczerzy: wydaje się on kompletnym przeciwieństwem Apostołów. Oni głosili Ewangelię w porę i nie w porę, przepowiadali Jezusa wszystkim narodom ziemi, nieśli Go na cały świat. Józef, wręcz przeciwnie, nie odzywa się, ukrywa Jezusa, ucieka z Nim w nocy do Egiptu.
Ale czy życie apostolskie polega na mówieniu o Jezusie lub na poznawaniu Go? Życie św. Józefa pozostaje tajemnicą usunięcia się, całe zostało przeznaczone dla Chrystusa. Taka postawa duchowa stała się podstawą wszelkiego życia apostolskiego. Na pierwszym miejscu znajduje się więc droga wewnętrzna, milczenie świętego Józefa rozkwita zaś w świadectwie Apostoła: „Teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).
……………………………………
Abraham jest wzorem, ponieważ usłyszał Boże wołanie (por. Rdz 12, 4). Po pierwsze, podkreślmy, że słuchał Boga, inaczej nie usłyszałby Jego głosu. Słuchanie jest tak ważne, że zawiera się w definicji ludu Przymierza (por. Pwt 6, 4). Tożsamością Izraela jest słuchanie i milczenie, te dwie rzeczy razem (por. Pwt 22, 9). Święty Paweł ujmuje to tak: „prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz” (Rz 2, 29).
Święty Józef znajduje się w samym sercu Przymierza. Człowiek milczenia, który słyszy najdelikatniejszy głos w historii: szept anioła w głębokim śnie.
………………………………….
„Uczyń nam boga” (Wj 32, 1). Czynić sobie bożka… Grecki czasownik poiein (robić, tworzyć) opisuje działania zarówno rzemieślników, jak i poetów oraz ojców. Oznacza to, że każde rzemiosło jest dziełem sztuki, a Syn wzrasta tak, jak powstaje wiersz. Oznacza także Józefa, najlepszego z ojców i uzdolnionego rzemieślnika, wielkiego poetę.
„Uczyń nam boga!” Niegdyś kapłan Aaron uległ tej strasznej pokusie ukształtowania boga na nasze podobieństwo. Święty Józef, stawiany za wzór dla kapłanów, nie ulega. Mądry ojciec, nie uczynił z Jezusa bożka według ludzkiego zamysłu.
Mistrzu adoracji, św. Józefie, chroń nas przed bałwochwalstwem.
…………………………………..
Jak zaskakująco trwałe jest złudzenie, że jesteśmy w stanie kontrolować swoje życie! Tak wiele wysiłku wkładamy w to, aby odwrócić uwagę od tej elementarnej prawdy: nasze życie nie należy do nas! Niech tylko zdarzy się jakiś wypadek, niech nadejdzie czas cierpienia – nasza nędza staje się wręcz nie do zniesienia.
Czas Adwentu przypomina nam, że życie duchowe zaczyna się od czuwania. Gdy czekamy na nadejście przyjaciela, to jaką mamy kontrolę nad wydarzeniami? Jesteśmy zależni od niego i od okoliczności jego podróży. Ćwiczenie to nie jest łatwe, ponieważ nie jest kwestią jedynie cierpliwości, ale także ćwiczeniem się w pokorze i w wyobraźni. Czekanie to czas, kiedy owoce spotkania są dopiero przygotowywane.
Adwent jest zawierzeniem się dobrej woli Innego, radosnym wyborem zależności, otwarciem swojego serca na Słowo Boże i na milczenie. Milczenie, które przygotowuje Maryję i Józefa. Józef milczący i Maryja w ciszy. A pośrodku Jezus, szczęśliwy, że oczekuje się Go w taki sposób.
………………………………….
Słońce stopniowo zachodzi. Wkrótce zmrok zapada i chłodny podmuch wiatru wpada do warsztatu przez na wpół otwarte drzwi, przynosząc orzeźwiającą świeżość. O tej porze wciąż jeszcze można usłyszeć pośpieszne kroki przechodniów na ulicy. Noc nastała w Nazarecie, a na niebie widnieją wielkie, mrugające – niczym oczy kota – gwiazdy.
Na stole siedziało Dziecko i machając nogami, obserwowało. Sylwetka ojca, mimika jego spokojnej twarzy, gesty zmęczenia – nic Mu nie umknęło. Były chwile wielkiej ciszy, w których rzemieślnik oglądał drewno i oceniał je dłonią. Potem skrzypiał ołówek wzdłuż długiej linijki. Uparta piła rzęziła i przecinała wszelki sprzeciw. Potem przemówił jąkający się strug, w kółko powtarzając jedno zdanie. Wióry po cichutku spadały i skrzypiały pod stopami, słychać było westchnienia zadowolenia z postępów w pracy.
Święty Józef w swoim warsztacie pokazuje, że prawdziwa radość jest spokojna. Radość z Królestwa jest rzeczą zwyczajną i cichą, całkowicie spokojną, a nie tak bojową i namiętną, jak byśmy chcieli.
Potajemnie zazdrościmy Zacheuszowi, który wybucha radością podczas spotkania z Jezusem (Łk 19, 60); śmiejemy się i krzyczymy z radości wraz z trędowatym, który odkrywa swoje uzdrowienie i biegnie do Pana (Łk 17, 15). Wyobrażamy sobie uczniów z Emaus oczarowanych obecnością Jezusa i Apostołów ogarniętych gorączką Zesłania Ducha Świętego. Czas robić odważne rzeczy dla Boga! To istotne. Jednak w domu Maryi i Józefa odkrywamy, że kiedy Bóg się zbliża, kiedy daje się nam poznać, człowiek nie może być tak bardzo rozedrganym. To jest niepotrzebne. Prostota Boga jest ponad nami. Radość z Jego obecności jest taka, że nakazuje nam ciszę. Prawdziwą, piękną ciszę, gdzie emocje są przezwyciężone, gdzie słychać śpiew aniołów i chorał gregoriański, gdzie kwitnie cnota świętych.
Dobry św. Józefie, zabierz nas w swoje milczenie. Wprowadź nas w radość naszego Pana.
…………………………..
Milczenie św. Józefa zaprasza, by trzymać wartę przy bramie swoich warg (por. Ps 141, 3). Samokontrola jest ważna, ale myśląc ciągle o opanowaniu, można zapomnieć, jak zdeterminowany i przedsiębiorczy jest św. Józef. Jest on człowiekiem czynu, którego dyskrecja przypomina nam o częstej potrzebie czynienia tego, co właściwe, a nie mówienia o tym. Dobro nie robi hałasu. Nigdy go nie usłyszymy ze strony tych, którzy czynią tylko dobro.
Milczenie Józefa jest przykładem znakomitego rozkwitu cnoty roztropności, która polega na właściwym poznaniu tego, co warto robić, a czego należy unikać. Cnota ta jest z pewnością łaską, ale potrzeba tu również praktyki i własnego wysiłku.
Święty Józefie, wprowadź nas w pokorną służbę Panu, która polega na czynieniu dobra i tylko dobra.
…………………………………..
Można się zastanawiać, dlaczego św. Józef nic nie mówi w Ewangelii. Ale można przeciwnie: zakwestionować naszą potrzebę mówienia w każdej sytuacji. Czy istnieje jakieś autentyczne słowo, które nie rodzi się z ciszy? Nasz hałaśliwy świat zachęca nas do mówienia, do zajęcia stanowiska, do wyrażenia swoich chwilowych emocji. Święty Józef uczy jak praktykować miłość poprzez powściągliwość, aby wprowadzić Słowo w życie. Wtedy odkrywamy, że akt miłosierdzia jest najpiękniejszym słowem miłości.
…………………………………….
Dochodziło południe, kobiety były zajęte codzienną pracą. Mokra ziemia mocno pachniała. Przestało wiać, mężczyźni siedzieli pod starym drzewem oliwnym. Natanael patrzył na Józefa. Tak jak słońce tamtego dnia, czuł się ciężki i samotny.
– Jesteś dobrym człowiekiem, Józefie. Nikt nigdy nie żałował, że skorzystał z twojej rady. Mój syn, Samuel, powiedział mi, że chciałby być taki jak ty.
– Zauważyłem, że lubi drewno. Dałem mu do zabawy trochę wiórów.
– Kiedy patrzę wstecz na swoje życie… jest wiele rzeczy, których nie zrobiłbym ponownie. Wiesz, podejmujemy decyzje, uważamy, że to słuszne, ale w głębi duszy nie mamy pewności. Żyjemy złudzeniami. Nigdy tak nie czułeś? Często zastanawiam się, czy Bóg chciał dla mnie tego czy tamtego. Ale pewnie nie obchodzi Go to ani trochę.
– „Pan, Bóg twój, który jest u ciebie, jest Bogiem zazdrosnym” (Pwt 6, 15).
– Hmm, nie jestem pewien, czy Bóg tak bardzo się o mnie troszczy. Nie ma o co.
– Nasza godność nam, ludziom, umyka, ale Bóg ją widzi. Zrobi wszystko, by jej bronić. Szuka nas jak cennej perły, kocha nas miłością tak wielką, że domaga się wyłączności: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie!”(Wj 20, 3). Jaka to radość wiedzieć, że jest się tak kochanym! Od chwili doświadczenia tej radości chciałoby się odsłonić tylko przed Bogiem, być znanym tylko Jemu. Być dla Boga, być tylko dla Boga
– Nie wiedziałbym nawet, od czego zacząć…
– Poszukaj twarzy Tego, który cię kocha. Jego spojrzenia na ciebie. Wtedy będziesz zazdrośnie strzegł swojego serca w ciszy, która twoją duszę przeznacza dla Boga. „Okaż Twe pogodne oblicze, abyśmy doznali zbawienia” (Ps 80, 4).
Mądrość Józefa
Inny Józef, ten z Księgi Rodzaju, został nagle wyciągnięty z więzienia, aby wyjaśnić sen faraona, „boga na ziemi”, syna słońca. Nieszczęście ułatwia nawiązywanie więzi. Tamtego wieczoru uwięziony cudzoziemiec został postawiony na równi z zalęknionym królem.
Święty Józef, ten związany z początkiem zbawienia, został wyciągnięty ze swojego domu przez głos nakazujący mu uciekać do kraju faraona. Aby pokazać, że wszyscy ludzi ludzie są braćmi, Wschodzące Słońce zechciało zamieszkać w kraju odwiecznych wrogów. Tego poranka, pod wpływem gorliwego króla, Józef wyruszył pieszo.
Pierwszy Józef objaśnił faraonowi sen, który pozwolił przeżyć ludowi w późniejszych czasach. Drugi Józef posłuchał nakazu ze snu, dla zbawienia narodów.
…………………………………….
Aby potwierdzić, że Józef jest „człowiekiem sprawiedliwym” (Mt 1,19), św. Mateusz podkreśla jego podobieństwo do Jezusa, ponieważ „kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy” (1 J 3, 7).
Co więcej, „jeżeli wiecie, że jest sprawiedliwy, to uznajcie również, że każdy, kto postępuje sprawiedliwie, pochodzi od Niego” (1 J 2, 29). Zatem nazywając Józefa słowem „sprawiedliwy”, św. Mateusz Ewangelista potwierdza jak bardzo święty Józef zasługuje na określenie, że jest synem Boga Ojca, wręcz ekspertem w synowskim oddaniu. Tak więc ojcostwo św. Józefa wtajemnicza w życie synowskie.
……………………………………
Nazaret jest wyjątkowym miejscem, w którym można odkryć, że serce Boga jest sercem z ciała, płonącym i kruchym. Dwie duchowe ślepoty trzymają nas z dala od Boga. Wkładamy tak wiele wysiłku w ochronę mocy Bożej, że zapominamy, iż objawia się ona w kruchości naszego ciała (por. J 1, 14). Albo przeciwnie, staramy się zapanować nad Bogiem, widząc w Mesjaszu tylko Jego człowieczeństwo, podczas gdy przed Nim zgina się każde kolano (por. Flp 2,10). Przestańmy bronić zmyślonego bóstwa: Bóg jest wyjątkowy! Przestańmy robić z Niego człowieka na nasze podobieństwo: on jest Człowiekiem nowym!
Obie nasze ułomności usuwa Józef; ten, który z jednej strony nie wahał się przekazać swojej mądrości Dzieciątku Jezus, a jednocześnie ten, który starał się upodobnić do swego Syna. Ponieważ Jezus jest Bogiem, Józef zrezygnował z bycia wielkim człowiekiem (por. J 3, 30); ponieważ Jezus jest mądry, Józef przystał do Jego szkoły. Wielkość św. Józefa polega na zgodzie na uniżenie się Boga.
……………………………….
Pamiętasz tę rozgwieżdżoną noc? Noc, kiedy nie można spać i nawet nie dopuszczamy do siebie myśli, aby położyć się choćby na chwilę. Pod koniec jednej z tych nocy, gdy zmysły są przepełnione świeżym zapachem drzew i dyskretnych odgłosów nocnych zwierząt, nastaje poruszający moment świtania, powodujący zawrót głowy radosny moment końca nocy i początku dnia. Wstrzymany oddech, wszystko spowija cisza. Dla świata nocy to nieuchronna pewność, że nadszedł czas, aby zniknąć i sekretna radość, że wzejdzie światłość. W głębi tej ciszy zawieszone życie nagle ożywa i odnawia się. Wszystko wybucha radością i śpiewa. Ptaki jednym chórem witają pierwsze napotkane promienie światła.
Pomiędzy Starym a Nowym Testamentem, słuchający ciała i pragnienia duszy, zawieszony w każdym momencie wieczności i obecny po wszystkie dni, św. Józef czuwa. Mądry Józef, którego serce nie ma innej troski niż zbawienie wschodzące nad śpiącym światem.
………………………………….
Żaden człowiek nie może unieść ciężaru Słowa. Nawet Hiob, „mąż sprawiedliwy, prawy, bogobojny i unikający zła” (Hi 1, 1), by otrzymać odpowiedź od Boga, potrzebował pośrednika w osobie Elihu, choć on sam o sobie powiedział: „Tylem, co ty, wart u Boga. I jam jest z gliny zrobiony” (Hi 33, 6).
A czy my mamy nadzieję poznać Jezusa, oszczędzając sobie kłopotu spotkania z Józefem? On jest ciszą niosącą Słowo; mędrcem, który wprowadza Mądrość.
………………………………….
Często mówi się, że św. Józef mylił się, podejmując decyzję o odesłaniu Maryi Panny (por. Mt 1, 19). Jednak nie potępia się mężczyzny, którego narzeczona spodziewa się dziecka bez jego udziału. Józef wzbudza współczucie; rozumiemy, że ma poważny problem.
Jednak rozumując w ten sposób, zapominamy, że św. Józef jest człowiekiem sprawiedliwym, to znaczy, że widzi świat z Bożego punktu widzenia. Ta nieoczekiwana sytuacja nie wywołała jego gniewu. Dla niego brzemienność Maryi nie była problemem, ale rozwiązaniem. Nie rozumiał tego, ale widział w tym Boga działającego na rzecz zbawienia świata. Od niego zależało jakie miejsce w tym zajmie; Józef przeszedł przez to intensywne doświadczenie w głębi ufnej radości. Pozostał w rękach Bożych.
Święty Józefie, otwórz nas na obecność Ojca, który „działa aż do tej chwili” (J 5, 17) w naszym życiu, dla naszego zbawienia. Mężu sprawiedliwy, spraw, abyśmy postrzegali swoje życie tak, jak widzi je Bóg.
………………………………..
„Którzy mnie spożywają, dalej łaknąć będą, a którzy mnie piją, nadal będą pragnąć”, głosi Księga Mądrości (Syr 34, 21).
Do Księgi Mądrości zawsze wraca się z przyjemnością, tak samo jak pamięć o mądrym człowieku każe nam ponownie szukać u niego rady. Skąd ta skłonność? To Sprawiedliwy daje nam to upodobanie w prawdziwym pokarmie i prawdziwym napoju (por. J 6, 55).
Wróćcie do św. Józefa i uczcie się od niego smakować Chleb Aniołów: w Nazarecie i w codziennym życiu.
……………………………………….
Św. Józef stanął w obliczu wielu trudności: przeprowadzić brzemienną Maryję przez kraj, znaleźć schronienie dla Matki i Dziecka odrzucanych w każdej gospodzie, ochronić Ich przed morderczym szaleństwem nieprzyjaciela…W każdej z tych prób okazał się godny zaufania Boga i Maryi. Czyż nie o to właśnie chodzi? Czy nie tego chcielibyśmy, aby Bóg i Maryja cieszyli się z zaufania, jakim nas obdarzają? Bo i my przyjmujemy od nich Chrystusa w każdej Komunii świętej. W jaki sposób Go przyjmujemy? Jaką stajenką jest nasze serce?
Małżonek Maryi jest mężem Bożym, ponieważ on sam pokłada całe swoje zaufanie w Panu. Uważamy, że mamy zaufanie, ponieważ podejmujemy ryzyko dla Ewangelii i odważne działania, w nadziei na Bożą pomoc. Józef natomiast podjął ryzyko polegania tylko na Bogu: robi to, o co Pan prosi, w sposób, jaki Bóg chce, we właściwym czasie. Józef znajduje swoją radość w swojej służbie.
……………………………………
Józef jest człowiekiem sprawiedliwym (por. Mt 1, 19), to znaczy człowiekiem, którego wewnętrzne usposobienie wprowadza w światło Zmartwychwstania. Jest on rzeczywiście pełen Mądrości, o której Pismo Święte mówi, że „jest odblaskiem wieczystej światłości” (Mdr 7, 26).
Abraham ujrzał dzień Mesjasza (por. J 8, 56), Józef przygotowuje nas do niego.
……………………………….
Na początku Księgi Rodzaju Noe zostaje uznany za człowieka prawego (por. Rdz 6, 9), ponieważ wykonał to, co było konieczne dla nowego stworzenia: monumentalne zadanie nakarmienia wszystkich gatunków zwierząt na Ziemi podczas ich pobytu w arce, choć nie wiemy w jaki sposób tego dokonał.
Także Józef jest nazywany w Księdze Rodzaju sprawiedliwym (por. Rdz 41, 39), ponieważ nakarmił cały lud i uratował synów Obietnicy. Praca ta była również znacząca: „Nagromadził więc Józef tyle zboża, ile jest piasku morskiego; takie mnóstwo, że już przestano mierzyć, bo nie można było zmierzyć” (Rdz 41, 49).
Św. Józef jest sprawiedliwy (por. Mt 1, 19) z powodu jeszcze większego dzieła. Był ojcem żywicielem Chleba Żywego i nawet dzisiaj nadal zaspokaja potrzeby Kościoła, choć nikt z nas nie wie, jak to się dzieje. Pod jego czujną opieką dzieci Boże codziennie otrzymują Chleb.
Święty Józefie, wzorze kapłanów, odnów naszą miłość do Eucharystii.
………………………………….
Sprawiedliwy, wyjaśnia Syrach, odpowiedział na wezwanie Mądrości, która „nakarmi go chlebem rozumu i napoi go wodą mądrości” (Syr 15, 3). Mądrość daje się jako pokarm (por. Syr 24, 21). Tak więc Sprawiedliwy jest głodny.
Czego może pragnąć Mądrość, jeśli nie „prawdziwego pokarmu” i „prawdziwego napoju” (J 6, 55)? Błogosławiony św. Józef, który łaknie Prawdziwego Chleba.
Błogosławiony, kto się syci nauką św. Józefa; błogosławiony, kto jest nasycony „owocami sławy i bogactwa” (Syr 24, 17), albowiem nigdy nie straci apetytu na zbawienie.
Józef pokorny
Nad gorzkimi wodami rozciąga się plaża spotkania apostołów z Jezusem, gdzie pada pytanie: „Czy mnie kochasz?” (J 21, 16). Pytanie, które wciąż zaskakuje… Ponieważ Pan pyta o to ucznia, który stracił swe złudzenia, miłość Boga może być postrzegana jako pocieszenie dla słabych. Jednak Piotr miał silny charakter i był obdarzony wieloma przymiotami. Gorliwiec, jasno pojął Boże wezwanie dopiero po tym, jak sam został zraniony przez własną niewierność. Uparty, wpierw musiał doświadczyć pustki swego życia i jego klęski. Często jest to droga bogatych i wysoko postawionych: zdrada jest ich bolesną drogą do osiągnięcia mądrości.
Jednakże św. Józef przedstawia nam inną, bezpośrednią drogę, przeznaczoną dla serc pokornych: kochać Jezusa, tak bardzo i w ten sam sposób, jak On daje nam siebie samego. Serce św. Józefa rozumiało, że człowiek sam nie jest w stanie nic zrobić. Tylko miłość Boża może wszystko. Tylko miłość Boża może sprawić, że będziemy w stanie kochać, bo ona była pierwsza.
„Czy ty mnie kochasz?”
…………………………………..
Nie należy zaniedbywać miłosierdzia w stosunku do samego siebie. Wymaga ono autentycznej pokory – cnoty, dzięki której człowiek w prawdzie poznaję siebie w relacji z Bogiem i z braćmi. Pokory takiej, jak u św. Józefa.
Józef wiedział kim naprawdę jest Jezus, ale zgodził się być dla Niego ojcem, i wiedział jak wielkimi łaskami została obdarzona Maryja, a zgodził się być dla Niej mężem. To pokazuje jak bardzo pokora, po obnażeniu czyjejś małości, objawia jego wielkość. Tylko pokorni mają odwagę być świętymi: wiedzą, że są niczym i że we wszystkim potrzebują Boga.
Pokora ustawia nas we właściwej perspektywie, w całkowitej zależności od Boga. Niezależnie od tego, czy ulegamy wyimaginowanej doskonałości, czy przesadnemu uniżeniu, Józef Sprawiedliwy jest dla nas przykładem pokornej równowagi człowieka wdzięcznego za dary Boże i używającego ich zgodnie z Jego wolą.
Święty Józefie, odkryj przed nami tajemnice swojego serca!
……………………………………
Niezależnie kim jesteś, masz wystarczająco dużo talentów i wewnętrznego bogactwa, aby marzyć o wielkości i dążyć do doskonałości. Święty Józef, którego liturgia Kościoła każdego roku umieszcza na samym szczycie Wielkiego Postu, jest człowiekiem wyrzeczeń.
Pierwszym, na pewno nie największym, ale najbardziej podstawowym, było wyrzeczenie się wszelkiego znaczenia. Nigdy, w żadnej sprawie, w żaden sposób, nie udawał wielkiego człowieka. Dlatego nie bał się przyjąć Maryi do swojego domu, oddając Jej we wszystkim pierwszeństwo, a przez to – samemu Bogu.
………………………………………..
„On wstał i poszedł za Nim” (Mt 9,9).
Kto może powiedzieć, że jest szczęśliwy? Żeby być szczęśliwym, trzeba być wolnym, a my wciąż pielęgnujemy smutek straconego szczęścia i gorycz z powodu szczęścia, które już nigdy nie nadejdzie. Ta niemoc to nie prawo zasmuconych, ale grzeszników, zbyt przywiązanych do ziemskich radości i niewystarczająco żyjących radością Bożą.
Św. Józef jest zatem przykładem prostej radości z otrzymanego Bożego daru tu i teraz. Nie opłakiwał życia, które w przeszłości planował z Maryją. Mógł poprosić o wsparcie, aby zapewnić przyszłość Jezusowi, ale zaufał Bogu. Przez swoje ogołocenie św. Józef uczy nas, że pewnych rzeczy nie możemy posiadać zanim ich nie otrzymamy oraz że bez wyrzeczenia się ich nie możemy ich otrzymać.
Święty Józef był szczęśliwy.
………………………………..
„Józef – latorośl owocująca, latorośl owocująca nad źródłem” (Rdz 49, 22).
Gdy patriarcha Jakub pobłogosławił swoich synów, widział jak Józef wzrasta i rozwija się. Kościół widzi wypełnienie się tego proroctwa również w św. Józefie – ten żywotny młody pęd winnicy Pańskiej rozrósł się, poddając swoją naturę Bożym wymogom. Wzmocnił się, karmiąc swoją duszę jedynie czystymi wodami Ducha, podczas gdy tak wielu dąży do spełnienia, broniąc się przed przycinaniem i udając, że swoimi delikatnymi gałązkami dotykają nieba. Józef z Nazaretu, stojąc mocno na ziemi, pozwala się kształtować właścicielowi winnicy. Poddał się woli Bożej, nie pragnął niczego więcej.
Św. Józefie, naucz nas, że wszelki owoc potrzebuje źródła, oczyszczenia i zawierzenia.
……………………………….
W czasie Ostatniej Wieczerzy Św. Piotr zawołał: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał” (J 13, 8). Apostoł odrzuca wolę Mistrza. Jego reakcja pokazuje, jak trudno przyjąć punkt widzenia Jezusa. Nie dlatego, że nie pozwalamy Mu się nami zająć, ale że mamy nadzieję, że zrobi to zgodnie z naszym planem. Musimy tu doświadczyć swego rodzaju upokorzenia polegającego na całkowitym uzależnieniu od drugiego.
W nazaretańskim domu św. Józef musiał przeżywać tę próbę wyjątkowo intensywnie, ponieważ wolą Bożą było, aby Józef rozporządzał Nim we wszystkich sprawach. Czy ktoś słyszał wykręty: „Nie, nie, mój Boże, nie będziesz mi podlegał; nie, nigdy!”? Dobry sługa, Józef, przyjął wolę swego Pana z milczącym posłuszeństwem.
Pokorne życie św. Józefa w Nazarecie ilustruje co to znaczy czynić wolę Bożą. Dla Józefa synowskie posłuszeństwo polega na rządzeniu jako ojciec; dla Piotra oznacza to, że jest obsługiwany przez Mistrza; dla każdego z nas polega na rezygnacji ze swojej wielkości, aby wejść w pokorę Boga. Przystąpienie do tej walki wiąże się z wyborem wąskiej bramy (por. Mt 7, 13).
Patrząc na św. Józefa w warsztacie, Józefa milczącego, zbyt długo uważaliśmy, że jest nieistotny; że służy jedynie za tło. Zbyt duże znaczenie przypisujemy hałaśliwemu ego.
Józef nigdy nie poddał się bałwochwalstwu w stosunku do swojego „ja”, towarzyskości czy gadatliwości, mnożąc wątpliwe wymówki, by ukryć swoją brzydotę. Przeciwnie, żył wewnętrzną sprawiedliwością i pokorną wiarą, rozważając swoje życie z punktu widzenia Boga.
Święty Józef nigdy się nie odizolował, on zapomniał o sobie.
……………………………..
Przygotowanie do Bożego Narodzenia polega na wejściu w „posłuszeństwo wiary” (Rz 1, 5), którego św. Józef jest doskonałym przykładem. Pokorny Józef, który rozpoznał w Maryi dzieło Boże. Pokorny Józef, który wszedł w noc, gdzie jedynym światłem jest słowo Boże. Pokorny Józef, który wszedł w noc Bożego Narodzenia, gdzie jedynym światłem jest delikatne dziecko, Słowo, które stało się ciałem.
Pokorny Józefie, umocnij w nas w pokorze, która przeprowadzi nas przez noc Adwentu ku światłości Bożej Dzieciny.
………………………………….
Światło Zmartwychwstania stopniowo rozprzestrzenia się, a pokój Wielkanocny ogarnia serca – otwiera na nadejście Ducha i objawia piękno Obietnicy. Jest jednak jeden cień, który nie ulega rozproszeniu: to cień świętego Józefa. On, podobnie jak św. Paweł, sprzeciwia się ujawnieniu: „Zresztą choćbym i chciał się chlubić, nie byłbym szaleńcem; powiedziałbym tylko prawdę” (2Kor 12, 6). Józef milczy… Czyż ujawnienie jego ukrytych skarbów nie byłoby oddaniem chwały Bogu? Dlaczego pozostać w tajemnicy teraz, gdy czasy Nazaretu już minęły? Ponieważ to nie jest tak. Zmartwychwstanie, bardziej niż cokolwiek innego, jest tajemnicą Bożego Narodzenia, a w tajemnicy nocy paschalnej znajduje się to przyjęcie ojcostwa Ojca. Posługa Św. Józefa dopiero się rozpoczyna.
Ojciec Jezusa
Ojcostwo jest zasadniczo związane ze słowem, to znaczy, że zadaniem ojcostwa jest uwierzytelnienie. To ojciec wskazuje swojego syna: „Tyś jest mój Syn umiłowany” (Mk 1, 11). Jaka nadzieja! Teraz każdy z nas może znaleźć miejsce w Świętej Rodzinie.
Święty Józefie, proszę cię, każdego ranka mów mi, że jestem twoim synem i że każdego dnia mogę z radością nazywać cię moim ojcem!
…………………………………..
Człowiek ma tak wiele wyobrażeń na temat Boga! Począwszy od niefortunnej koncepcji Boga, który nas kontroluje, ocenia, poddaje testom i próbom… Tak bardzo, że biedne stworzenie, jakim jest człowiek, uważa za konieczne przypodobać Mu się, aby tę próbę przetrwać. Abraham wyobrażał sobie, że poświęcenie jego jedynego syna będzie miłe Bogu. Ale Pan – Ten, który zrodził człowieka – nienawidzi zabijania. Abraham, a wraz z nim każdy człowiek, jest wezwany do odkrycia w swoim synu Bożej obecności. Józef bardziej niż ktokolwiek inny.
Św. Józefie, otwórz przed nami swój dom, abyśmy pod twoją opieką mogli przejść od bałwochwalstwa do prawdziwej czci.
……………………………..
Jezus wręczył swoim uczniom prześcieradło, którym najpierw sam się opasał… Nazwał ich „swoimi przyjaciółmi” (J 15, 15). Nie zwalnia to ich z obowiązku służby, ale uświęca ich w dziele wyzwolenia, którego Jezus dokonuje.
Józef zajmuje w tej posłudze miejsce szczególne. Ten, który zawsze przedkładał wolę Boga ponad swoją, był nie tylko nazywany „przyjacielem” ale i „ojcem”. Dlatego, ukazując św. Józefa klęczącego przed małym Sługą, aby umyć mu nogi – i to nie tylko stopy – ale także ręce i głowę, należy rozumieć, że święty patriarcha wraz z całym ciałem Chrystusa uczestniczy w dziele Zmartwychwstania. Jest to jego sposób pozostawania na kolanach u stóp Chrystusa przez wieczność.
………………………………………..
Czas Wielkanocy daje nam okazję do medytacji na temat apostołów skupionych wokół Chrystusa Zmartwychwstałego. Mistrz naucza, tak jak nigdy wcześniej. Serce płonie, umysł stawia pytania. W momencie ostatecznego przygotowania do wędrówki po drogach świata, apostołowie kontemplują Miłość.
Łączy ich nieodparta siła, która zbuduje Kościół Pana. Nadal trudno im zrozumieć, co to znaczy kochać, ale już przekonali się, że nic nie wiedzą, że są zdolni zdradzić miłość, że sami z siebie nie potrafią kochać. W zmartwychwstałym Jezusie rozpoznają kochające oblicze Ojca. Adorują Go z otwartym sercem, aby wprowadził ich w tę miłość Ojca. W ten sposób, poprzez żarliwą miłość swego oddanego serca, każdy z tych mężczyzn otrzymał serce ojca.
Podczas celebracji Eucharystii Kościół ze czcią wspomina uczestników zgromadzenia paschalnego: Apostołów i tych, których Duch Święty przyłączył do nich: Piotra i Pawła, Andrzeja, Jakuba i Jana, Tomasza, Jakuba i Filipa, Bartłomieja i Mateusza, Szymona i Tadeusza, Linusa, Kleta, Klemensa, Sykstusa, Korneliusza… Umieszczając św. Józefa na początku tej listy, Kościół podkreśla, że spośród wszystkich, jest on największy.
……………………………………
W Fatimie Matka Boża zapowiedziała objawienie św. Józefa. I rzeczywiście przyszedł w wyznaczonym dniu. „Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławi świat ruchami ręki na kształt krzyża” – powiedziała siostra Łucja. Święty Józef i Jezus Chrystus wspólnie pracują na rzecz zbawienia świata, pozwalając w ten sposób odkryć to, czego jeszcze nie zrozumieliśmy czytając werset: „Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam” (J 5, 17).
Maryja zaprasza nas do rozpoznania Józefa w każdym dziele Jezusa, także wtedy, gdy Ona jako Matka Boża Bolesna i Jej ukrzyżowany Syn w scenie Męki Pańskiej pozostają sami: Pan błogosławi wówczas świat „na sposób świętego Józefa”.
Sto lat później obietnica Matki Bożej wciąż rozbrzmiewa i ożywia naszą nadzieję: „Przybędzie św. Józef z Dzieciątkiem Jezus, żeby pobłogosławić świat”.
……………………………………..
Święty Józef jest ojcem Jezusa i każdego człowieka. Paradoksalnie, jego milczenie i dyskrecja są tego dowodem. Ojciec jest tym, który daje. Oddaje samego siebie w sposób absolutny; to znaczy znika, ryzykując, że już nie będzie rozpoznawany w tym, co ofiarował. Tak więc dramat św. Józefa jest w swej mierze dramatem Ojca Przedwiecznego i krzyżem każdego ojca: usunięcie się w cień, które świadczy o jego ojcostwie, stanowi zarzut przeciwko niemu, że nic z siebie nie ofiarował i że jest niczym.
Najświętsza Maryjo Panno, której troskliwe serce żyje codziennym darem św. Józefa, otwórz nasze serca na obecność Ojca.
……………………………………….
„Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, od wieku aż po wiek! Amen, amen” (Ps 41, 14). Jakże wielką radość sprawiło aniołom towarzyszenie w modlitwie, która wyszła z domu św. Józefa. Józef uczył Jezusa psalmów, a Jezus śpiewał i uczył Józefa.
Modlitwa błogosławieństwa chwyciła wtedy za serce Jego ojca, pracowała w nim, ukształtowała go na podobieństwo Pierwowzoru (por. Rdz 1, 27). Błogosławieństwo jest uczynkiem synowskim. Mały Jezus, pilnie naśladujący Józefa, zrozumiał, co to znaczy być synem Ojca.
Święty Józefie, obyśmy żyli błogosławieństwem!
………………………………..
Salomon, „najmądrzejszy z ludzi” (por. 1 Kr 5, 11), przyjmuje za swego syna każdego człowieka, który szuka mądrości: „Synu mój, słuchaj napomnień ojca…” (Prz 1, 8). Zaraz na początku księgi mądrościowej Salomon jest przedstawiony jako „syn Dawida” (Prz 1, 1). Mądrość nie poczęła się więc w mędrcu, lecz w życiu synowskim. To tam się rozwija.
Zaraz po przedstawieniu św. Józefa jako „sprawiedliwego” (Mt 1, 19), czyli jako wzoru mądrości, św. Mateusz precyzuje, że jest on „synem Dawida” (Mt 1, 20), aby objawić, że zapis o synostwie jest konieczny, aby postępować drogą, którą jest Mądrość.
Święty Józef przyjmuje za syna każdego, kto szuka Mądrości.
…………………………….
„Gdzie jest Twój Ojciec?” Jezus odpowiedział: „Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie poznali, poznalibyście i Ojca mego” (J 8, 19).
Zaślepieni nieobecnością św. Józefa, faryzeusze nie znają ani Jezusa, ani Ojca.
Otwórzmy nasze serca na obecność św. Józefa, a poznamy zarówno Jezusa, jak i Ojca.
……………………………………
Filozof Feuerbach wsławił się powiedzeniem, że to człowiek stworzył Boga na swoje podobieństwo, obdarzając Go najpiękniejszymi cechami ludzkimi. Dlatego wyzwolenie człowieka oznaczałoby pozbawienie Boga tych cech, aby przywrócić człowiekowi to, co jest mu właściwe; ale są wierzący których przeraża to, że w ten sposób popadną w dług zaciągnięty u Boga na zatuszowanie ludzkiej nędzy.
Ale jak człowiek mógłby czegoś pozbawić swojego Stwórcę? A przede wszystkim: co takiego powinniśmy Mu zabrać, skoro Bóg sam oddał się w nasze ręce? Skoro zesłał na ziemię swojego jedynego Syna? Skoro zdecydował się zamieszkać między nami? Skoro okrywa nas własną chwałą?
Św. Józef miał zadanie, aby w naszych oczach być obrazem Bożego ojcostwa, prawdziwego ojcostwa – jako daru od Boga, a nie skradzionego. Nie istnieje nic takiego, co można by zabrać Przedwiecznemu Ojcu, by przywrócić to świętemu Józefowi, ojcu z mianowania. Nie ma potrzeby odsuwać Józefa, w obawie aby przypadkiem nie przysłonił Ojca.
Niektórzy będą się sprzeciwiać: „Mamy tylko jednego Ojca: to jest Bóg”. Ale oni nie znają ani Jezusa, ani Ojca: „Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie byście miłowali” – odpowiedział Pan (por. J 8, 41-42). Chcąc mieć Boga za ojca, tęsknimy zarówno za Ojcem, jak i za Synem.
Święty Józefie, bądź naszym ojcem! Chcemy kochać Jezusa, chcemy Boga za Ojca!
…………………………………
„Rodowód Jezusa Chrystusa syna Dawida, syna Abrahama” (Mt 1, 1)
Na początku swojej Ewangelii św. Mateusz przedstawia Jezusa jako potomka Dawida i Abrahama. W rzeczywistości Dawid i Abraham jako ojcowie zmagali się z wielkimi trudnościami. Dawid musiał odkryć miłość ojcowską i nawiązać relację ze swoimi synami. Abraham musiał wyrzec się zaborczości i pozwolić swojemu synowi żyć. W końcu obydwu się to udało. Dawid, kierowany ojcowską miłością i szacunkiem dla Bożego wyboru, swój tron przeznaczył dla Salomona. Abraham uwolnił Izaaka, uznając, że jest on przede wszystkim synem Bożym, i oddał mu cały swój dobytek.
Na końcu genealogii, Jezus, który jest kimś znacznie ważniejszym niż Salomon i Izaak, przybiera innego ojca: „Józef, mąż Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1, 16). Chociaż przez długi czas Józef był postrzegany jako opiekun, jego zadziwiające ojcostwo można dostrzec w ciszy tego zdania. Oderwany od Jezusa co do ciała, przewyższa Abrahama. Rozpoznając od samego początku powołanie syna (por. Mt 1, 21), przewyższa również Dawida. Józef był ojcem Jezusa, jakiego nigdy wcześniej nie było.
„Genealogia Jezusa” otwiera serca na nieporównywalne ojcostwo świętego Józefa. Dotyczy to „tego, co się w Niej [Maryi] poczęło” (Mt 1, 20) przez Ducha Świętego: każdego z nas.
…………………………..
Józef, cieśla o złotym sercu, jest postacią znaną każdemu. Dzięki Bogu, że jako pokorny i odważny ojciec jest znany coraz lepiej. Do odkrycia pozostaje Józef, syn Dawida, niezrównanego króla; jedyny z tej dynastii, który przez całe życie nauczał, że Izrael nie ma innego króla niż Bóg. Józef czynił to poprzez milczenie i poprzez zrzeczenie się tronu na korzyść Słowa. Czynił to również przez swoją posługę, każdego dnia poświęconą Panu Jezusowi. Robił to także przez adorację, klęcząc przed Królem królów przy betlejemskim żłóbku, jak i w Nazarecie.
Co za błogosławieństwo dla małego Jezusa, że św. Józef był królem, zarówno z pochodzenia, jak i sercem! Mały Książę Pokoju dowiedział się w ten sposób, że nie ma innej godności królewskiej, jak tylko w odniesieniu do Ojca i że nie ma innej władzy królewskiej niż miłość. Dzięki królewskiej godności Józef prowadzi swego syna, aby był w pełni i niezależnie sobą.
Święty Józef, arystokrata ojcostwa.
………………………………..
W mrocznej grze o tron Pismo Święte prezentuje pojedynki w parach Salomon i faraon, Jezus i Cezar, Józef i Herod.
Herod, król narzucony Jerozolimie, jest rozgniewany i przestraszony. Kiedy mieszkańców miasta elektryzuje przybycie Trzech Króli (por. Mt 2, 3), po cichu zdobywa potrzebne informacje. Wkrótce Herod wie wszystko o obietnicy i jej wypełnieniu, wie o Synu Królewskim i o oddaniu Mu czci. Udaje, że jest zainteresowany. Zna Słowo życia, ale działa potajemnie, by je ominąć. Nastąpi krwawa masakra niewinnych, a król poświęci własny lud, aby zachować swoją pozycję.
Józef, syn Dawida, prawowity spadkobierca tronu Jerozolimy, jest spokojny i pewny siebie. To od anioła dowiaduje się wszystkiego o obietnicy i jej spełnieniu. Wyrzeka się wszystkiego i poświęca swoje życie służbie prawdziwemu Królowi. Kiedy rzesze pasterzy przybywają do Betlejem, gdy goście ze Wschodu pukają do drzwi, Józef przedstawia ich Dzieciątku i Jego Matce (por. Mt 2, 11). Jako niezawodny i dyskretny opiekun, pracuje w ciszy. Nie udaje abdykacji, ale na kolanach adoruje małego Jezusa, w duchu i prawdzie.
Święty Józefie, naucz nas wyrzec się wszelkiej ziemskiej władzy i zrezygnować z niej na rzecz Jezusa, jedynego prawdziwego Króla. Niech dzięki tobie panuje On w naszych sercach i niech ta ofiara złożona z samego siebie będzie wyznaniem, że Jezus jest naszym Bogiem i Panem.
…………………………………
W drzewie genealogicznym Dawida mocno podkreśla się linia prowadzącą wprost do Jezusa. Potwierdzają to Ewangelie, często informując, że Jezus jest „synem Dawida”. Pan nigdy nie kwestionuje tego tytułu, który dziedziczy po swoim ojcu, Józefie.
Stąd wiele nieporozumień dotyczących królewskiej postaci spełnionej w Jezusie Chrystusie: nawet dziś niektórzy czekają na doczesnego Mesjasza, będącego lekarstwem na niesprawiedliwość społeczną i twórcy nowej równowagi światowej. Jednak u progu Ewangelii, królewska genealogia zatrzymuje się nagle na Józefie i staje się bezużyteczna, ponieważ Jezus nie jest naturalnym synem Józefa. W ten sposób okazuje się, że Chrystus nie będzie królem jak Dawid, lecz tak jak zapowiedział Izajasz (por. Iz 6-12).
Święty Józefie, naucz nas subtelnej równowagi życia chrześcijańskiego: żyć pełnią pośród świata jako obywatele królestwa Bożego.
………………………………………
Absalon, syn Dawida, zawieszony na drzewie wstydu, z przebitym sercem (por. 2 Sam 18). A Dawid, umarły w duszy z żalu, dopiero wtedy staje się ojcem.
Józef, który został ojcem, oczami wiary ogląda Syna wiszącego na drzewie krzyża. Jego przeszyte serce woła: „Synu mój, synu mój, Absalomie! Obym ja był umarł zamiast ciebie!” (2 Sam 19, 4 – tłum. Biblia Poznańska).
……………………………………….
„Naucz nas się modlić” (Łk 11, 1)
Życie modlitwą, życie jako modlitwa, jest kluczem do milczenia św. Józefa. Nie przekazał żadnych słów, nie zostawił żadnego pisma, ponieważ modlitwa jest sposobem życia, którego uczymy się przez przykład. Mały Jezus widział pragnienie modlitwy, gdy patrzył na klęczącego Józefa. Uczniowie z kolei widzieli modlącego się Jezusa i słyszeli pragnienie, które ożywiało Jego modlitwę: „Chcę, aby także ci których Mi dałeś, byli ze Mną tam gdzie Ja jestem” (J 17, 24). Modlitwa żyje z pragnienia zbawienia, które ma połączyć człowieka z Chrystusem w łonie Ojca. Milczenie Józefa wiąże się z realizacją tego pragnienia, aby każdego dnia żyć z Synem w tajemnicy Ojca.
Święty Józefie, ożyw w nas pragnienie wiecznego szczęścia. Unieś skromną zasłonę swojego milczenia i pokaż nam, jak się modlisz. Otwórz drzwi swojego domu i zabierz nas ze sobą, aby kontemplować modlitwę małego Jezusa. Daj nam przyjąć zbawienie w ciszy zaufania.
…………………………..
Jezus patrzył, jak Józef się modlił i nauczył się. Józef kontemplował modlitwę Jezusa i zrozumiał.
Czego brakuje nam, by modlić się jak święci? Wewnętrznego doświadczenia grozy grzechu, świadomości swojej bezsilności w zbawieniu samego siebie i osobistego doznania ufności, którą wyzwala Bóg. Wtedy rodzi się autentyczna modlitwa, której naucza setnik: ” Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” (Łk 18, 13). Tylko taka modlitwa jest prawdziwa, ponieważ spełnia wolę Boga, aby nas zbawił na naszą prośbę. To błaganie podoba się Bogu, ponieważ prosi o to, co najbardziej w nas ludzkie, i dlatego, że czyni nas rzecznikami wszystkich naszych braci i sióstr. „Mój Boże, co się stanie z grzesznikami?” – wołał święty Dominik.
Modlitwa św. Józefa jest jeszcze bardziej wzruszająca, ponieważ prosi on o owoce krzyża, których jego kochający syn jeszcze nie przyniósł. Kiedy Józef błaga Jezusa, aby nas zbawił, jego serce ojca niepokoi bolesna perspektywa Męki Pańskiej.
Dawid płakał nad zbuntowanym synem, Józef – nad Synem posłusznym. Dawid opłakiwał gorzki owoc wojny, w której sam nie walczył. Józef opłakiwał syna, którego – przez swoją modlitwę o zbawienie świata – wysłał na bitwę na Getsemani i na Golgotę. Józef odkrył w ten sposób nowe akcenty w modlitwie Dawida, swego ojca: „Dlaczego nie umarłem za ciebie?” (2Sam 19,1). Józef odkrył, że nie można prosić o zbawienie, nie pragnąc zjednoczyć się z ofiarą Baranka.
…………………………………
Zadaniem Józefa było żywić Tego, który jest Chlebem z Nieba, to znaczy przede wszystkim ofiarować Dzieciątku Jezus prawdziwy pokarm, czyli pełnienie woli Tego, który Go posłał (por. J 4, 34). Ponieważ wola Ojca jest pokarmem, by została doceniona w swym smaku, nie wystarczy ją ukazać, ale trzeba samemu zasmakować w pragnieniu jej i wypełnieniu. Co więcej, będąc komunią Ojca i Syna, wola – jej smak – przejawia się w radości wspólnego ucztowania.
Tak więc, każdy kto wybiera św. Józefa za ojca, ma swoje miejsce przy stole, gdzie święty patriarcha pobudza w nim głód woli Ojca.
……………………………..
Prawdziwe ojcostwo zaczyna się, gdy mężczyzna składa ślub na całe życie swojej żonie, tak jak prawdą jest, że żadna kobieta nie może planować macierzyństwa bez męża przy swoim boku. Prawdziwe ojcostwo opiera się też na bezinteresownej miłości mężczyzny do żony i dzieci, kiedy to ojciec angażuje się wraz z żoną w wychowanie dzieci, w tym w rozwój życia duchowego. W ten właśnie sposób św. Józef, mąż Maryi, był ojcem dla Jezusa.
Czy istnieje więź bardziej intymna niż małżeństwo? Czy istnieje służba ważniejsza niż ojcostwo? Święty Józef jest więc świętym najbliższym Jezusowi i Maryi.
Święty Józefie, niech twoje cnoty inspirują wszystkich małżonków i wszystkich ojców.
………………………………..
Odcisk starodawnego węża na naszych udręczonych umysłach zostawia obraz Boga jako rywala (por. Rdz 3, 5). Gdyby uwierzyć kusicielowi, Bóg zazdrośnie broni swoich przywilejów, okrada nas i kontroluje. Zaufanie ze strony św. Józefa przyczynia się do przywrócenia prawdy.
W scenie odnalezienia Jezusa w Świątyni rzeczywiście łatwo patrzeć na św. Józefa jako na nieobecnego i upokorzonego ojca. Gdy Maryja mówi do Jezusa: „Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2, 48), Pan potwierdza wyjątkowość ojcostwa Boga – „Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” (Łk 2, 49). Czy to pytanie wypływa z nonszalancji okresu dojrzewania, czy jest znakiem Bożej pogardy dla człowieka? Mówi o Józefie w jego obecności, aby najwyraźniej zdyskredytować go, nie dając mu możliwości wypowiedzenia się. Taka interpretacja jest inspirowana przekonaniem, że Bóg broni swoich przywilejów i pozbawia ludzi ich wielkości. Ewangelia stwierdza jednak: „Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany” (Łk 2, 51). Po tym jak Bóg objawił się jako Ojciec, zostaje potwierdzone ojcostwo Józefa: jego syn powrócił z nim i był mu poddany.
Cicha pokora św. Józefa świadczy o tym, że pozwalając Bogu być wielkim w naszym życiu, sami wzrastamy i doznajemy umocnienia.
……………………………………..
Bóg szanuje każde ze swoich dzieci. Kiedy powołuje Józefa, by był ojcem Jezusa, nie powierza mu roli jedynie figuranta. Przeciwnie, oczekuje, że Józef będzie prawdziwym ojcem, a nawet że stanie się wzorem ojcostwa. Bóg bowiem objawia się poprzez naśladowanie ludzkich ojców: „Pan niósł cię, jak niesie ojciec swego syna” (Pwt 1, 31).
Podstawową misją świętego ojca, Józefa, jest danie wzorca. Ojciec Przedwieczny przedstawia się Dzieciątku Jezus – i każdemu z nas – w ten sposób „Jestem tym, który przypomina św. Józefa”.
Małżonek Maryi
„Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki”. (Mt 1, 20)
Józef jest człowiekiem rozeznania; świadomie postanowił wyrzec się małżeństwa. Było konieczne, aby orędzie anioła dotarła do św. Józefa dotykając istoty tego wyrzeczenia, nie tłumiąc go jednak. Anioł nie mówi Józefowi, że popełnił błąd, porzucając swoje osobiste plany dotyczące małżeństwa i ojcostwa, ale prosi go, aby był mężem, którego Bóg chce dla matki swego Syna. Mąż jest tym, który kocha. W Biblii św. Józef jest jedynym potomkiem Dawida, któremu nadano ten tytuł. Józef jest małżonkiem, ponieważ więź małżeńska między Maryją i Józefem jest jedną z najważniejszych rzeczywistości w historii; jest to środowisko życia, w które zostało wprowadzone i ukryte boskie pochodzenie Dzieciątka. Józef musiał być mężem Maryi, aby Słowo stało się ciałem. Józef musiał być mężem Maryi, aby Jezus miał ojca.
……………………………
Shalom, Mariam. Pokój niech będzie z Tobą, Maryjo. Wypowiadając właśnie te słowa z liturgii, Józef stał się narzeczonym Maryi Panny. „Shalom, lekha. Pokój niech będzie z tobą” – odpowiedziała Narzeczona, zgadzając się na przymierze małżeńskie. Po raz pierwszy małżonkowie wcielili w życie w pełni to, co głosił ceremoniał. Kolebka Słowa, które stało się ciałem; pieczęć osłaniająca Wcielenie; nadzieja Księcia Pokoju; oblubieńcza miłość Maryi i Józefa – wszystko to jest częścią pokoju, ofiarowanego przez Boga ludziom, których kocha (por. Łk 2, 14)
……………………………
Józef zmierza wraz z Maryją ku Narodzeniu Pańskiemu. Świadek i strażnik Jej dziewictwa, jest przede wszystkim małżonkiem, osobą w najbardziej zażyłej z Nią relacji, ponieważ na mocy ich małżeństwa Józef uczestniczy w nadzwyczajnej świętości Niepokalanej. Dlatego lepiej jest widzieć w św. Józefie nowego Adama, któremu Bóg powiedział: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz 2, 18) i któremu Pan zaoferował odpowiednio pomoc, jego żonę, Maryję, niż dyskretnego towarzysza i ochroniarza.
Święty Józefie, wyrównaj drogę, po której idziemy i naucz nas rozpoznawać w Maryi tę drogę, którą Bóg otwiera, aby przyjść do nas.
……………………………..
„Czy nie jest to cieśla, syn Maryi?” (Mk 6, 3). „ Czy nie jest to syn Józefa?” (Łk 4, 22).
Zdecydowanie można żyć w Nazarecie i pielęgnować w sobie zaślepienie na tajemnicę pokrewieństwa Jezusa. Aby tak się nie stało, trzeba odbyć pielgrzymkę w obie strony, tam i z powrotem. Najpierw wzbudź w sobie zaskoczenie w Nazarecie, u progu warsztatu stolarskiego, a następnie idź narodzić się z wody i Ducha w Jerozolimie, u stóp Krzyża. „Oto Matka twoja” (J 19, 27). Z Jerozolimy powróć do Galilei i nareszcie przejrzyj (por. Mt 28, 7). Wróć do Nazaretu i uwierz wreszcie. Ojcem jest ten, którego wskazuje matka. Maryja kieruje wszystkich ochrzczonych do swojego dziewiczego męża: „Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie” (Łk 2, 48).
………………………………..
Józef z miłości do Maryi czerpie to, że jest ojcem Jezusa. Owocność jego ojcostwa pochodzi ze sposobu, w jaki oddał się Maryi, a poprzez to oddanie – ze sposobu, w jaki stał się zdolny do oddania się Bogu. Dlatego spojrzenie skierowane w stronę Józefa nie może ignorować Maryi. Józef jest ojcem, ponieważ Maryja jest pośrednikiem.
Pośrednictwo Maryi polega także na wskazaniu Józefa jako ojca dla Jezusa (por. Łk 2, 48), a w Jezusie – dla każdego z nas. Maryja jest więc pierwszą, która zaświadcza, że Józef sprawuje ojcostwo, które czyni go wolnym.
………………………………..
Maryja „zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19).
Wszystko, co widziała w stajence; wszystko, co słyszała od pasterzy, wydawało się jej pełne Słowa Bożego. Matka Boża nosiła to słowo w milczeniu aż do dnia, kiedy powiedziała: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5).
Owocem dojrzewającym w Jej sercu jest słowo Boże kierujące ludzi do Józefa: starotestamentowy werset, na mocy którego faraon przekazał wszelką władzę synowi Jakuba – „Udajcie się do Józefa i co on wam powie, czyńcie” (Rdz 41, 55) – rozkwita w ustach Najświętszej Maryi Panny, zapraszając do zawierzenia się synowi Józefa. W ten sposób Maryja pozwala nam zrozumieć, że zna Jezusa przez podobieństwo do Jego ziemskiego ojca i że zaprasza nas do poznania Józefa w ich Synu, Jezusie.
Najświętsza Maryjo Panno, pozwól nam lepiej poznać Twojego męża i Twojego boskiego Syna.
……………………………….
Święty Józef jest całkowicie zanurzony w modlitwie dziękczynnej Maryi. Otwiera się na nią, sam pozostając w milczeniu, które kieruje go ku Ojcu. Ze swej strony Maryja, wdzięczna Ojcu za dar Życia, wyśpiewuje dziękczynienie, które Józefa utwierdza w jego synowskim życiu.
To właśnie Józef jako pierwszy nazwał Maryję „błogosławioną” , i jako pierwszy dziękuje razem z Nią za otrzymane Życie. Czyniąc to, przyjmuje synowską postawę, która uznaje dar Ojca i wyraża zgodę, by Bóg w nim działał. Dziękczynienie Maryi sprawia, że Józef jest prawdziwym synem Ojca, zawsze gotowym, by wypełnić Jego wolę i wdzięcznym za swoje powołanie.
Podobnie Kościół dzień po dniu wychowuje swoje córki i synów w duchu modlitwy Magnificat. Święty Józefie, naucz nas chwalić Boga wraz z Maryją!
…………………………………..
„Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia” (Łk 1, 48).
Józef nazywa Maryję” błogosławioną” wcześniej niż anioł. Gdy jego oczy na Nią patrzą, gdy jego myśli zwracają się ku Niej, gdy jego modlitwa łączy się z Jej modlitwą, blask Jej pokory sprawia, że Józef woła „Błogosławiona!”. Józef jest nie tylko zdumiony tym, co Maryja robi; jest nie tylko wdzięczny za to, co ofiarowuje; jest po prostu zdumiony tym, jaka Ona jest.
Błogosławiona Maryja!
………………………………..
„Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2, 19)
Maryja nie zachowuje tych wydarzeń jak czyni to młody adept, który swoją poezję chowa do szuflady: Ona stoi na straży, chroni skarb. To, co najbardziej istotne z Ewangelii, spowite milczeniem Matki, wibruje swoimi tajemnicami. Serce Najświętszej Maryi Panny jest esencją życia zakonnego, jest tajemniczym ogrodem Kościoła, w którym gromadzi się każde spotkanie ze Zmartwychwstałym.
Józef ze swej strony zachowuje Maryję i Jej Serce w ciszy i tajemnicy. Dlatego życie konsekrowane rozkwita w cieniu św. Józefa, za murem ogrodu i pustelni.
…………………………………..
„Mąż jej, Józef, który był mężem sprawiedliwym” (Mt 1, 19).
Powszechnie wiadomo, że św. Józef był człowiekiem sprawiedliwym, ale mało kto zastanawia się jaką drogę obrał, aby doprowadzić tę sprawiedliwość do doskonałości. Jak dorastał, jak się uczył, ile poświęcił, aby – kiedy nadejdzie ten dzień – rozpoznać Mesjasza skrytego w łonie Maryi Panny? Święty Józef, ogołocony przez Ducha.
Wiemy, że św. Józef był mężem Maryi, ale mało kto próbuje dostrzec to, co Maryja mu wyjawiła, oświecając go niezbędnym nadprzyrodzonym światłem w sprawach codziennego życia i odsłaniając niezgłębione bogactwa Miłości, nieuchwytne w ich niepozornej postaci. Święty Józef, oświecony przykładem Maryi.
Dlatego też przyjęcie św. Józefa za ojca zasadniczo polega na podążaniu za nim drogą człowieczeństwa, którą on sam już przeszedł. Święty Józef, ojciec Jezusa.
………………………….
„Jakub był ojcem Józefa męża Maryi” (Mt 1, 16).
W ten sposób Ewangelia przedstawia św. Józefa: virum Mariae. Powodem jest to, że istnieje tylko jeden Sponsus, Oblubieniec – jest nim Chrystus.
Tak więc św. Józef, mąż Maryi, jest wzorem posługi opiekuńczej. „Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem” (J 3, 29). Tylko jeden jest Oblubieńcem, inni noszą ten tytuł przez uczestnictwo, ale są tylko sługami.
Głębokie piękno tkwi w słowach, kiedy Maryja nazywa swojego męża, jak to było w zwyczaju: „mój panie”, a Józef odpowiada żonie: „twój sługa”.
…………………………….
Zaraz po ukazaniu się anioła we śnie, Józef obudził się i zabrał Maryję do swojego domu. „Exsurgens autem Ioseph” (Mt 1, 24). Gdy tylko anioł odszedł, Maryja pospieszyła do Elżbiety. „Exsurgens autem Maria” (Łk 1, 39).
Słowo Boże wzbudza w Maryi i Józefie pilną potrzebę; oboje świadczą o tej samej gotowości do pełnienia woli Bożej. Bezzwłocznie opuszczają swoje miejsce i włączają się w nurt prawdziwego Życia.
Maryjo i Józefie, zabierzcie i nas w ten nurt Zmartwychwstania, abyśmy napełnili się powiewem Ducha.
……………………….
„Jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie…” (J 3, 3). Łaska Zmartwychwstania budzi do nowego życia.
Święty Józef jako pierwszy doświadczył, że „przebudzenie do życia” w Duchu polega na zabraniu Maryi do swojego domu. Rzeczywiście w greckiej Ewangelii czasownik „powstać”, oznacza zarówno Józefa budzącego się ze snu, jak i Jezusa powstałego z martwych. Pięć razy (por. Mt 1, 24; 2, 13.14.20.21) św. Mateusz podkreśla, że Józef, „gdy się obudził”, zabrał Maryję ze sobą, aby wyjaśnić, że Józef „powrócił do życia”, przyjmując Maryję i Dzieciątko.
………………………………
Jak trudne bywają ludzkie miłości! Czy na tych krętych drogach Bóg jest obecny?
Weźmy jako przykład Dawida i Batszebę. Początkowo król ma problem, Batszeba jest przecież zamężna. A jednak, gdy żona Uriasza wystawia się na jego niedyskretne spojrzenia, niejasno przeczuwa, że ona będzie należeć do niego. Dawid jest zdobywcą: gdy chce posiąść tę, której zapragnął, nie waha się użyć siły, a nawet przemocą odebrać życie. Zostanie surowo potępiony przez Natana, ale można odnieść wrażenie, że ostatecznie Bóg akceptuje jego działanie. Związek zostaje obdarzony drugim synem, a Bóg miłował Salomona (por. 2Sam 12, 24-25). Czyż nie jest to wymowne? Czy to szczęśliwe zakończenie nie jest dowodem na to, że nasze błędy nigdy nie skazują nas na odwrócenie się Boga od nas? Kochankowie połączyli się – być może takie było ich przeznaczenie – i zawarli związek. Droga do tego była bolesna, ale takie właśnie jest życie. Ich dziecko będzie szczęśliwe, będzie królem i Bóg będzie mu błogosławił. Czy można żądać więcej?
Święty Józef odważnie uczy nas, że drogi na skróty, drogi przemocy i gwałtu można uniknąć. Dla Józefa ważniejsze ponad wszystko inne jest oddanie się Bogu, i to wyjaśnia wszystko. Tak więc w dniu, kiedy czuje, że ma wszystkiego dosyć, ponieważ wydaje się, że odebrano mu jego własną żonę; w noc, kiedy zastanawia się nad drogą, którą otwiera przed nim Boże prawo, Józef decyduje, że tylko to, co jest ofiarowane, ma wartość. Wspaniała i przykładna decyzja. On nie zabierze, nie przybierze Dziecka za własne, nie będzie otwierał Bożej ręki siłą. Nie zmuszajmy Boga, przyjmujmy od Niego, przyjmujmy Go. Święty Józef uczy, że przemoc odziedziczona w spadku i pragnienie posiadania można przezwyciężyć przyjmując dar Boży, którym jest Jezus jako dziecko. Szukać Jezusa z Józefem to znaleźć ścieżki pokoju, którym Bóg napełnia swoich bliskich.
Trzy serca
Serce Jezusa i rzymska włócznia. Krew i woda. Serce Maryi i miecz Słowa. Krew. Serce Józefa i drzewo nad strumieniem. I woda. Trzy serca zjednoczone, trzy serca otwarte, bo prawdą jest, że człowiek wchodzi w tajemnicę Boga tylko przez otwarcie serca.
……………………………….
Stając się najmniejszym w Maryi, Jezus znajduje się bliżej oddziaływania Ojca, źródła życia. Jeszcze bliżej Ojca Jezus znajduje się pod koniec Męki, kiedy to Ojciec daje Mu życie w nowych narodzinach i w Zmartwychwstaniu.
Każdego roku Maryja i Józef swoją dyskretną obecnością oświetlają ścieżki naszego Wielkiego Postu. Zaproszenie Ducha Świętego do zawierzenia się Maryi, do poddania się wraz z Jezusem Ojcu, który usuwa wszelkie przeszkody w życiu, oraz Józefowi, aby zwiększyć miłość Ojca, która pozwala nam rozpoznać w Jezusie Zbawiciela.
……………………………
W centrum Świętej Rodziny znajduje się Najświętsze Serce Jezusa – to promienne palenisko, ogień czczony w Nazarecie. Nie stanął jednak na jednym z tych dostojnych piedestałów, na których zamrażamy wszelką wielkość. Przeciwnie, najmniejszy ze wszystkich, biegał między dorosłymi, rzucał się na szyję Józefa i śmiał się. Zaskoczyło Malucha, gdy usłyszał uspokajające, głębokie bicie serca w piersi ojca. Słowo Boże zdumiewało się wtedy: ludzkie serce bije w rytmie serca Bożego!
……………………………
Marzec, wiosenny rozkwit. Marzec, miesiąc św. Józefa. Czyż związek tych dwóch źródeł młodości miałby umknąć Opatrzności?
Serce Józefa, drżące od prostych uśmiechów i prawdziwych radości, żyje w pełnej blasku przyjaźni, która poszerza przestrzeń spotkań. Czułe serce Józefa, zawsze zadowolone z tego, co Bóg daje, troszczy się o Najświętszą Maryję Pannę, gdy po cichu dojrzewa owoc gotowy do zerwania w maju. Szlachetne serce Józefa, entuzjastycznie nastawione do roli opiekuna, jest świadkiem panowania Chrystusa w blasku letniego już Przemienienia Pańskiego.
Serce Józefa, zalążek Królestwa. Marzec, miesiąc św. Józefa, ojca tak samo młodego jak jego syn.
…………………………………
Synowskie życie Jezusa jest Jego relacją z Ojcem przez ofiarę z siebie i oddawanie Mu czci. Zarówno ofiarowanie, jak i uwielbienie. Taki jest Jezus w swoim otwartym sercu.
Święty Józef przeczuwał wewnętrzny wymiar cierpienia Jezusa w Jego odkupieńczej misji. Męka Józefa polega przede wszystkim na odkryciu, że cierpienie Jezusa jest wciąż obecne. W rzeczywistości Pan cierpiał nie tyle z powodu rzymskich tortur, co z powodu różnicy między prawością Ojca a nędzą grzeszników. Męka Józefa polega zatem na zaakceptowaniu konsekwencji miłości Jezusa do świętości Ojca. W ten sposób fundamentalne ukierunkowanie człowieczeństwa św. Józefa stało się czystym znakiem czci i ofiary. Zarówno uwielbienia, jak i ofiary.
W taki sposób Serce Jezusa dostawało pocieszenia w swoim domu w Nazarecie.
……………………………..
Wszystko zaczyna się w Nazarecie, ponieważ „nikt nie zdoła pojąć krzyża Chrystusa, jeśli nie wniknie w mistyczne głębiny Serca Jezusa” (Pius XII).
Rzeczywiście, Najświętsze Serce Jezusa, będące symbolem i miejscem miłości Bożej, niesie w swojej ranie niezatarty znak potrójnego zwycięstwa nad złym duchem, grzechem i śmiercią. To właśnie w Nazarecie ta wielka tajemnica jest najlepiej objaśniona poprzez połączenie trzech Serc: Jezusa, Maryi i Józefa. W Najświętszym Sercu Jezusa zostaje zniszczona władza śmierci, w Niepokalanym Sercu Maryi został pokonany szatan, a w Przeczystym Sercu Józefa zostały zerwane pęta grzechu, gdyż tak bardzo żyło ono w prawdzie, że nigdy nie przywłaszczyło sobie daru Boga. Te trzy Serca zjednoczone w jednym zwycięstwie Odkupiciela.
To w Nazarecie rozpoczyna się kult Krzyża Świętego poprzez adorację Najświętszego Serca Jezusa.
………………………..
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Serce jak glina w rękach garncarza;
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Serce oczyszczone w ogniu Ducha Świętego, zahartowane w ogniu Kalwarii;
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Serce obdarzone godnością Pasterza;
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Serce zjednoczone z Sercami Jezusa i Maryi;
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Serce kochające małżonkę twoją, Maryję;
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Serce ofiarowane Ojcu i Synowi;
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Serce syna i serce ojca;
Przeczyste Serce świętego Józefa,
Kocham cię i ufam tobie.
………………………….
Św. Józef uczy nas najtrudniejszej życiowej lekcji: przyjmowania miłości Boga i życia nią. Poświęcając się służbie Panu Jezusowi i Maryi Pannie, św. Józef doświadczył w praktyce co znaczą te słowa: „Niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38) i „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje” (J 14, 21).
……………………………..
Święty Józef jest człowiekiem sprawiedliwym, to znaczy obdarzonym darem mądrości. Mądrość daje posmak boskich prawd, daje doświadczalną wiedzę o Bogu (por. Ps 34, 9) poprzez zjednoczenie duszy z Bogiem w miłości. Jest ona udzielana sercom posłusznym, napełnia ludzi, których pragnienia są wolne od wszelkiego ducha tego świata. Tak więc w kim jest Duch Mądrości, nie ma już w nim żadnej sprzeczności między Bogiem a duszą.
Święty Józef jest człowiekiem sprawiedliwym, rozkoszuje się Przedwiecznym Słowem przez połączenie swego serca z Sercem Jezusa.
……………………………..
Grzech człowieka dotyka serca Ojca, co w Księdze Rodzaju jest opisane jako dramat złamanego serca (por. Rdz 6,6), jako intymne cierpienie Boga, którego doskonałym wyrazem jest Najświętsze Serce.
Na długo przed Kalwarią Chrystus poznał ból Ojca. Jego Męka tak naprawdę nie jest tylko konsekwencją Krzyża ; już kolęda płynąca z betlejemskiej stajenki ożywia w Jezusie pragnienie wywyższenia na drzewie boleści. Ten wydźwięk, widoczny w Biblii od jej pierwszych stron, wstrząsnął ciszą Nazaretu. Maryja i Józef usłyszeli ten ton i poddali się mu. Ich serca były otwarte, by wzbić się wraz z Nim. W ten sposób trzy serca biły jednomyślnie z pieśnią Ojca i ofiarowały się jako pocieszenie.
Tajemnica zjednoczenia trzech Serc Jezusa, Maryi i Józefa pokazuje miarę bólu Ojca. Podczas gdy Niepokalane Serce Maryi w swoim współczuciu złączyło się ze śmiercią swego Syna, serce Józefa w swojej czystości doświadczało głębokiego cierpienia Ojca. Serca te odkryły, że to cierpienie Boga, rozpalenie Jego wnętrzności, rozdarcie Jego serca, nazywa się miłosierdziem (por. Oz 11, 7-9).
Życie ukryte
Dziecko deptało po całym domu, a jego wielkie, uważne i niewinne oczy chłonęły wszystko: pracę Maryi i twoje pracujące ręce, Józefie, powitalny uśmiech matki i pewne kroki ojca. Każdy, kto przekroczył próg tego domu, od razu był otoczony radosną życzliwością, która wszystkim się udzielała. Każdemu powitaniu towarzyszyła lawina pytań, na które dziecięce oczy Jezusa bez przerwy żądały odpowiedzi.
Święty Józefie, pomóż nam odkryć radosne i kochające spojrzenie Jezusa. Wiele nieszczęść, wiele smutków zostałoby rozwiązanych, gdybyśmy mogli dostrzec troskliwe spojrzenie małego Jezusa.
………………………………….
„Co chcesz, abym ci uczynił?” (Mk 10, 51), zapytał Jezus Bartymeusza.
To pytanie pojawiło się już wcześniej. Jezus słyszał to pytanie już wtedy, gdy dorastał w Nazarecie i przyszedł do ojca z problemem. „Co chcesz, żebym zrobił dla Ciebie?” – zapytał Józef, widząc zmartwienie Dziecka. Odłożył piłę lub dłuto i pochylił się nad Nim z uwagą, którą dorośli rezerwują zwykle dla spraw poważnych. Tak właśnie służył święty Józef: poważnie traktując swego Pana.
„Panie Jezu, co chcesz, żebym zrobił dla Ciebie?”
„Objawiłeś to prostaczkom” (Mt 11, 25). Tylko oni mogą zrozumieć, tylko oni mogą wejść w tajemnicę. Nie dlatego, że są biedni lub pokorni, nie dlatego, że są słabi lub nieuczeni, ale dlatego, że twarz Ojca mogą rozpoznać tylko Jego dzieci. Święty Józef musiał być najmniejszy wśród prostaczków, dlatego rozpoznał oblicze Boga w tak małym Jezusie!
…………………………….
Święty Józef znajduje schronienie w Betlejem; święty Józef zabiera Jezusa do Egiptu; święty Józef przyprowadza Dziecko do Nazaretu. Te zaczątki czegoś nowego stanowią tę samą tajemnicę, tę samą misję powierzoną przez Boga Ojca, pojedynczy gest współczucia, dzięki któremu św. Józef prowadzi Jezusa do zagubionych miejsc, gdzie nikt inny by Go nie zaprowadził.
Święty Józefie, proszę, wynieś w moim sercu Jezusa na tron!
…………………………
Spośród trojga członków Świętej Rodziny, święty Józef nie jest największy. Jednak to jemu Bóg powierzył swoje najcenniejsze skarby, pokazując, że Jego zaufanie nie opiera się ani na naszych marzeniach o wielkości, ani na naszej kruchej doskonałości, ale na pokornej dobroci i codziennej wierności Jego przykazaniom (por. Mt 25, 23). Józef wszedł do radości Nazaretu, pozwalając Bogu wzrastać w sobie.
………………………………..
Wyobraźmy sobie Jezusa w Nazarecie… Jesteśmy poruszeni, że Życie chce się narodzić i wyrażamy wdzięczność Najświętszej Maryi Pannie. Takie myśli pozostawiają niewiele miejsca dla św. Józefa, który pośrednio uczestniczył w przekazywaniu życia.
Rozważmy, że Słowo chce przyjąć słowo. Podziękujmy św. Józefowi, który umiał przekazywać Prawo w odniesieniu do życia. Będziemy wtedy tak bardzo zaskoczeni, że Światło chciało się zapalić.
……………………………..
Józef, Błogosławiony Opiekun: ”Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy” (Prz 8, 34).
…………………………
W nocy wiary Józef badał Pisma, zbierał w nich proroctwa o Jezusie (por. J 5, 39) do tego stopnia, że portret patriarchy został dosłownie wpisany w Ewangelię: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić” (Mt 25, 35).
Święty Józef wracał do warsztatu znanymi ulicami, witając grupę rozmawiających pod drzewem figowym, mijając kobiety, które przyszły czerpać wodę, ponieważ o tej porze upał już zelżał. Wszyscy narzekali: „A co na to wszystko Bóg?” Dlaczego Go tam nie było? Jak mógł znieść śmierć małego Natana? Dlaczego pozwolił na wczesne wdowieństwo dobrej Estery? I rodzina Samuela, cała zniszczona przez trąd! Robiliśmy, co mogliśmy, ale gdzie był Ten, który mógł zrobić wszystko? I jeszcze na dodatek – rzymskie jarzmo!
Wśród nich święty Józef idący krętymi uliczkami, z głową pulsującą usłyszanymi skargami: „Gdzie jest twój Bóg?” (Ps 42, 4)
Józef z Księgi Rodzaju, osamotniony w pogańskiej ziemi, niosący dobrą nowinę życia dla swoich braci, szafarz radości, której nie można objawić zbyt wcześnie, „odszedł do swego pokoju i tam się rozpłakał” (Rdz 43, 30).
Święty Józef z Nazaretu – podobnie jak Józef egipski – przytłoczony jest bólem, który należy znosić samotnie w ciszy. Żadnego powiernika, który mógłby usłyszeć jego wyznanie wiary w boskość Jezusa! Bóg był pośród nich, ale Go nie widzieli.
Mój Boże, niech łzy św. Józefa dzięki Twojej łasce uleczą moją ślepotę!
………………………………..
„Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić” (Mt 2, 13). Stary człowiek zrobi wszystko, aby pozbyć się Nowego Człowieka. Pokój Bożego Narodzenia nie oszczędza nam walki duchowej.
Święty Józefie, wierny opiekunie, chroń Dziecię Jezus, które uczyniło sobie żłobek w naszych sercach! Święty Józefie, czujny ojcze, otwórz nasze uszy na głos anioła, który w porę ostrzega. Święty Józefie, synu pełen blasku, daj nam odwagę, by stawić czoło pielgrzymowaniu przez noc i aby naszym jedynym punktem odniesienia uczynić Słowo.
…………………………
„Tajemnice radosne”… Łatwo powiedzieć! Radość z odnalezienia Jezusa w Świątyni nie podlega wątpliwości, jednak i w tej sytuacji nie obyło się bez smutku z powodu rozłąki: „Synu, czemuś nam to uczynił?” (Łk 2, 48).
„Czemuście mnie szukali?” (Łk 2, 49): owszem, radość ze spotkania, ale również towarzyszące jej zranienie serca spowodowane niezrozumieniem.
Cierpienia Jezusa nie ograniczają się do Getsemani. Mocny, płynący z głębi serca poryw, nieugaszone pragnienie przebywania przy Ojcu nie odwodzą Go od życia w Nazarecie. „Był im poddany” (Łk 2, 51). Przebywając w bliskości Maryi i Józefa, Jezus nauczył się postawy, która przesądzi o Jego zwycięstwie w ostatecznej walce: „nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie” (Łk 22, 41).
Święty Józefie, naucz nas wyrzekania się każdego przejawu własnej woli.
…………………………………
Każdego roku, na święto Paschy, odbywali podróż do Jerozolimy. Ta wielka uroczystość zgromadziła rzesze pielgrzymów śpiewających psalmy. „Uradowałem się, gdy mi powiedziano: ‘Pójdziemy do domu Pańskiego!” (Ps 122, 1). „Szczęśliwy każdy, kto boi się Pana, który chodzi Jego drogami!” (Ps 128, 1). Przemierzając wzgórza i doliny Galilei, Idumei, Judei jednoczyli swoje głosy w jednym uwielbieniu: „Pan twoim cieniem przy twym boku prawym” (Ps 121, 5). „Wielkodusznie postąpił Pan z nami: staliśmy się radośni” (Ps 126, 3). „Pan będzie strzegł twego wyjścia i przyjścia teraz i po wszystkie czasy” (Ps 121, 8). Radość płynąca z kilkudniowego pielgrzymowania w gronie rodziny i z przebywania z braćmi, miała w sobie posmak wieczności. Wyrażając pragnienie powrotu do Boga, w kierunku Miasta Świętego: „Tam wstępują pokolenia, pokolenia Pańskie, według prawa Izraela, aby wielbić imię Pańskie” (Ps 122, 4).
Święty Józef, jak co roku, udał się do Świątyni i patrząc na Jezusa, modlił się: „Proście o pokój dla Jeruzalem, niech zażywają pokoju ci, którzy ciebie miłują!” (Ps 122, 6).
…………………………………..
Jezus stoi pośród nich (por. Łk 24, 36; J 20, 19).
W Wieczerniku Jezus odsłania znaczenie proroczego gestu dokonanego w Kafarnaum: gdy pośród swoich uczniów postawił dziecko (por. Mt 18, 2), zobrazował Zmartwychwstanie. Dziecko jest wzorem. Wzorem jest Chrystus.
Święty Józef zawsze kierował się dobrym wzorem.
……………………………………….
Święty Józef znajduje się w samym centrum największej i najpiękniejszej tajemnicy – Trójcy Świętej.
Anioł, objawiając Józefowi, że „z Ducha Świętego jest to, co się w Maryi poczęło” (Mt 1, 20), nie tylko nazywa Ducha Świętego po imieniu, ale również objawia Józefowi Jego tożsamość i rolę.
Józef spotyka Ducha Świętego w Jego dziele boskiego macierzyństwa. Z pewnością to doświadczenie Ducha Świętego nie jest tak natychmiastowe, jak było to w przypadku Maryi podczas Zwiastowania. Józefowi dane było uznać i przyjąć dzieło Ducha Świętego w Maryi. Od tego momentu Józef otrzymał jednocześnie Dziecię i Ojca, zgodnie z tym, czego naucza nasz Pan: „Kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał” (Mt 10, 40).
Święty Józefie, wprowadź nas w tajemnicę Trójcy Świętej, przyjmij nas do swojego domu w Nazarecie!
……………………………………
Życie w Nazarecie to powołanie i wybór.
Św. Józef zamieszkał ze swoją rodziną w Egipcie. Życie było tam trudne, ale spokojne. Społeczność żydowska trzymała się razem. W prowincjach faraonów łatwiej też było o pracę niż w Galilei. Nawiązywały się przyjaźnie z egipskimi rodzinami. Kraj był piękny i spokojny. A przede wszystkim ziemia egipska i egipskie słońce stanowiły otoczenie dla pełnego radości wczesnego dzieciństwa Jezusa: to tam wypowiedział pierwsze słowa, tam postawił pierwsze kroki, pierwsze zachwyty nad małym Jezusem miały miejsce właśnie tam, z dala od szaleństwa Heroda.
Lata mijały spokojnie, aż anioł wezwał do powrotu. Z pewnością żaden obcy kraj nie jest w stanie zagłuszyć miłości do ojczyzny i Herod już nie żyje. Ale jego syn, Archelaos, który po nim panuje, jest jeszcze bardziej brutalny i okrutny niż jego ojciec i trzeba będzie wszystko zaczynać od nowa, ponownie zanurzyć się w codzienną niepewność.
Św. Józef wybrał Nazaret, podobnie jak później Jezus zdecydował się opuścić Świątynię, jej bogatą liturgię i wybitnych teologów, by z matką i ojcem wrócić powrócić do Nazaretu (por. Łk 2, 51). Św. Józef był posłuszny powołaniu do życia w Nazarecie, podobnie jak nieco później apostołowie, natchnieni obecnością Zmartwychwstałego, usłuchają anioła zapraszającego ich do Galilei (por. Mt 28, 7).
Udajemy się do Nazaretu tylko wtedy, gdy czegoś się wyrzekamy. Żyjemy w Nazarecie tylko wtedy, gdy wybieramy samego Jezusa (por. Mk 9,8).
………………………………………
„Pójdźcie za Mną” (Mt 4, 19). Wezwanie Chrystusa zawsze wymaga porzucenia wszystkiego, domaga się wyłącznego wyboru dla Jezusa.
To zobowiązanie przybiera czasem zadziwiającą formę. Do człowieka, który Go błagał, aby mógł iść za Nim, Jezus powiedział: „Wracaj do domu” (Mk 5, 19). Wydaje się, że takie rozstanie zostało narzucone również Pannie Maryi (por. Mt 12, 47). Jakże dziwne, że pragnienie towarzyszenia Jezusowi zostało stłumione przez samego Pana. Ale powołanie św. Józefa jest jeszcze bardziej niezwykłe: Jezus bowiem nie chciał opuścić domu, dopóki żył w nim Józef.
Święty Józefie, strażniku tajemnicy intymności rodzinnej, naucz nas przyjmować do naszych domów pokój i miłość, dzięki którym Jezus staje się naszym domownikiem.
…………………………..
Życie, które jest ofiarowane po kawałku, w ukryciu, nie jest przegrane. Królestwo jest silne dzięki ukrytym darom odciśniętym na godzinach codziennego życia. Należy o tym pamiętać, patrząc wstecz na miniony rok, naznaczony brakiem wystarczającego sukcesu. Musimy o tym pamiętać, rozważając początek nowego roku szkolnego: ambicja tłumi apostolat. Nic nie jest tak sprawiedliwe jak miara Ducha.
Święty Józefie, rzemieślniku ukrytych struktur, architekcie naszej świętości, zakorzeń nas tam, gdzie pragnie tego Bóg.
…………………………………………
Dziecko śpi, spokojnie oddychając. Obecny u Jego boku Józef doświadcza ufności swoich przodków, przekazanej słowami modlitwy: „Gdy się położę, zasypiam spokojnie, bo Ty sam jeden, Panie, pozwalasz mi mieszkać bezpiecznie” (Ps 4, 9). Z pokolenia na pokolenie potwierdza się doświadczenie troskliwego i kochającego Boga, obecnego we śnie Jego dzieci.
„Daje On i we śnie tym, których miłuje” (Ps 127, 2). Święty Józef kontemplował w ciszy Umiłowanego przez Boga i odgadywał ukryte uniesienie swej duszy, napełnionej przez Ojca. Patrzył na wypełnienie się Obietnicy i wysłuchanie modlitw.
Mały Jezus się uśmiecha. Być może coś Mu się śniło. Dla Józefa to z pewnością łaska. Po raz pierwszy człowiek odwdzięcza się Bogu, czuwając z czułością nad Jego snem.
………………………………….
Wniebowstąpienie prowadzi nas do Nazaretu, do świętego Józefa, człowieka nadziei. Podobnie jak Jezus wniknął w obłoki, i my możemy doświadczyć bliskości Boga, zanurzając się w milczenie Józefa. Tak jak Wniebowstąpienie nie jest końcem wspólnej przygody Jezusa i Jego uczniów, tak samo Nazaret nie jest opowiadaniem o utraconej już zażyłej relacji. „Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).
Z pewnością obecność Zmartwychwstałego jest przeżywana inaczej z powodu Jego nieobecności fizycznej, ale za to jest bardziej zażyła niż kiedykolwiek wcześniej. Równowagę tego paradoksu można bez wątpienia odnaleźć w sercu św. Józefa, który nieustannie stoi w cieniu Ojca i pozostaje zjednoczony ze swoim Synem. Jest on najbardziej odpowiednią osobą, aby nauczyć nas żyć tą subtelną obecnością, nigdy nie narzucaną, ale okazywaną konkretnie.
…………………………………..
Wiara w to, że Jezus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem nie wyklucza niebezpieczeństwa fikcyjnej służby człowiekowi lub wyimaginowanego kultu Bożego. Święty Józef jako pierwszy musiał świadomie zmierzyć się z tym niełatwym do zrozumienia zestawieniem. W jaki sposób stał się wiernym sługą i prawdziwym czcicielem?
Życie w Nazarecie charakteryzuje się prostotą i skromnością. W rzeczywistości Duch Święty nigdy nie prosi o wielkie rzeczy. To, co niemożliwe, należy do Boga. Wymaga On tylko rzeczy prostych i wykonalnych. Trudność polega na tym, że to my uważamy je za niegodne lub nieprzyjemne. Św. Józef nie odrzucił żadnej prośby Ducha Świętego, wszystkie realizował z oddaniem. To doprowadziło go do pełnej prawdy, jaką jest prawdziwe oblicze Chrystusa.
………………………………
„Naród kroczący w ciemnościach” (Iz 9, 1) .
Adam, przez którego zgasł dzień; Cham, który upokorzył swego ojca; Terach, który wyprowadził swych synów z domu; Abraham, ojciec ludów gwiazdy; Izaak, dziecko śmiechu; Jakub, nocny wojownik; Jael z bukłakiem mleka; król Salomon i królowa Saby, zjednoczeni umiłowaniem mądrości; hojny Booz ze snopami; Estera, kwiat Izraela; Rachab z purpurowym powrozem; Izrael i jego synowie, niejednoznaczność błogosławieństw; cudzoziemka Rut; Dawid, gwiazda królewska uwiedziona przez mroczne piękno; Mojżesz kroczący śladami płonącego obłoku; Jeremiasz ciskający gromy i bezkompromisowy; Jonasz, zrozpaczony w morskiej otchłani; Rachela opłakująca synów z rozdartym sercem; Lea, z czułymi i smutnymi oczami; zazdrosna Peninna; Amos, nostalgiczny pasterz z Tekoa; Jozjasz, o czystym sercu, przebitym przez faraona; Eliasz, uciekający przed śmiercią na chwalebnym rydwanie; Anna, śpiewająca wieczny hymn dziękczynienia; Samson, człowiek ognia; Szadrak, Meszak i Abed, trzej młodzieńcy uwielbiający Boga w piecu ognistym; Izajasz z wołem i szarym osłem…
Im bardziej się wsłuchujemy, tym lepiej ich rozpoznajemy. Długi szereg mieszkańców krainy cieni idzie w procesji za synem Dawida, Józefem, któremu kłaniają się księżyc i gwiazdy. Do nich to wśród snopów padających na ziemię przyszedł Chleb Niebieski. Oto święty Józef, ostatnie słońce, świecące jednym pragnieniem: doprowadzić ich do nowego Świtu, do Dzieciątka- Króla.
…………………………………
„Tyś Synem moim” (Ps 2, 7). Słowo jest drugą osobą Trójcy Świętej, wiecznie otrzymującą siebie od Ojca w miłości. Radykalne ubóstwo Syna, nie mającego nic, czego by nie otrzymał od Ojca. On jest Synem, który ma wszystko otrzymać od Ojca.
„Tyś jest Mesjasz” (Mk 8, 29). Druga osoba w człowieczeństwie. Radykalne ubóstwo Zbawiciela, który od człowieka oczekuje poświadczenia wypełnienia się Pisma Świętego i modlitwy, która ma doprowadzić do zbawienia. Prawdziwe ubóstwo Chrystusa, naszego brata, który od swojego ludu oczekuje uznania pokrewieństwa, które nas jednoczy. Słowo stało się ciałem, naszym ciałem.
„Jesteś moim synem. Jesteś Chrystusem”. Idealne echo miłości Ojca, wieczyste wyznanie Kościoła. Święty Józefie, twoje serce ojca i twoja miłość ucznia ujawniają tajemnicę Mesjasza, wzywają do powszechnego uznania Syna Człowieczego. Prosimy cię, spraw, abyśmy poznali Zbawiciela, wstawiaj się za nami dla naszego zbawienia, teraz i w godzinę naszej śmierci!
……………………………….
Oczekiwanie na dziecko to zdecydowanie wielkie przeżycie. Przeczuwamy, że się pojawiło, domyślamy się, być może boimy się, często wyobrażamy je sobie, bo tak naprawdę nie wiemy, kim ono jest. Dziecko stara się rozpoznać oczekiwania rodziców, aby je spełnić. Dorasta, ukształtowane na ich obraz. Jakże inaczej mieliby postępować rodzice, nie wiedząc, kto się narodzi? Jak inaczej mielibyśmy się przygotować na Boże Narodzenie niż wyobrażając sobie małego Jezusa na nasze podobieństwo, my, którzy Go nie znamy?
Adwent Maryi i Józefa był inny. Oczekiwali kogoś nowego, takiego jaki jest. Nie dlatego, że znali Go wcześniej, ale ponieważ znali serce Boga. Ich oczekiwanie to zwrócenie uwagi na Boga, który objawia się każdego dnia.
Dlatego stwierdzenie, że św. Józef chronił brzemienną Maryję Pannę, oznacza również, że jest on najlepiej przygotowany, by chronić nasze dusze przed powielaniem fałszywych obrazów i wszelkim pragnieniem panowania nad Bogiem: z otwartym sercem przyjmijmy tego, który odnawia nasz obraz i nasze podobieństwo.
…………………………………
Podróż z Nazaretu do Betlejem nie należy do naszych ulubionych. Nie w ten sposób, nie w tych warunkach! Kobieta mająca wkrótce porodzić! Wszyscy się zgadzali: to nie było bezpieczne. Ale trzeba było.
Czas Adwentu chętnie wyobrażamy sobie jako ciche i spokojne oczekiwanie na szczęśliwe rozwiązanie. Ale Ewangelia nadaje tej scenie horyzont ograniczeń – biurokratycznych i arbitralnych, ślepych i opresyjnych. Niewygody podróży i niepewność, odrzucenie przez wszystkich gospodarzy i brak schronienia, tłumy przy spisie… Bóg wprowadził Maryję i Józefa w oziębłość nocy.
………………………………
Z dala od jednego z tych miast, gdzie podejmuje się decyzje o przyszłości, znajduje się grota Betlejem. Teraz odświętna i ożywiona, rozjaśniona niebiańskimi śpiewami. Mała nocna muzyka utkana przez widzialny chór aniołów, wznosząca się niczym płonące pochodnie. Harmonijne dźwięki migających cieni, dziwna mieszanka zdumionych uśmiechów i wytłumionego zgiełku, dźwięków orkiestry pasterskiej, wybudzających uśpione już stada i wielogłosowej pastorałki cherubinów: wszyscy z całego serca śpiewali pieśń na wejście, introit zbawienia.
Między pasterzami, ludźmi niskiej reputacji, Dziecię, leżące na kawałku drewna, macha nóżkami i rączkami. Mała gwiazda Dawida promieniuje spokojną radością przebywania w rodzinie, tuż przy piersi, gdzie nadzieja ludzi wyśpiewuje uwielbienie. Przy wejściu święty Józef w tych radosnych melodiach dostrzega pierwsze akordy Męki. W ziemskiej oktawie Bożego Narodzenia Józef zaprasza nas tak samo, jak będzie błagał Jezus: „Zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!” (por. Mt 26, 38).
……………………………….
Półmrok. Przyjemny zapach wełny. Nazbyt niebieskie oczy niemowlęcia. Jego zabawne i wesołe gaworzenie, kołysanki śpiewane przez Maryję. Józef obserwuje. Józef adoruje. Przy żłobku nauczył się tak wiele i wszystko zrozumiał. Zbliż się do niego, podejdź i adoruj. Szukaj zrozumienia na kolanach. Z Józefem w cieniu, czule kochającym i po raz kolejny adorującym. Bogu niech będą dzięki!
……………………………..
„Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 37).
Święty Łukasz na pewno nie podsyca w nas nadziei na realizację naszych nierealnych pragnień. Werset ten kończy przesłanie Archanioła Gabriela do Maryi Panny. Wyraża on tajemnicę Wcielenia i jest odpowiedzią na najgłębsze i najbardziej skryte pragnienia człowieka: nawiązać głęboką więź z Bogiem.
Święty Józef z dwóch powodów jawi się zatem – zwłaszcza dla kapłanów – jako człowiek tego, co niemożliwe: ukazuje każdemu człowiekowi jego pragnienie Boga jako ojca i swoje własne pragnienie zrodzenia Boga w każdym człowieku.
………………………………….
Mówi się, że surrealizm polega na odrzuceniu tego, co znane i poszukiwaniu tego, co jeszcze nieznane.
W domu w Nazarecie dokonuje się surrealistyczne objawienie się Słowa. Odprawiaj Lectio z wysiłkiem (por. Koh 1, 8 z przypisem) i dotykaj Słowa rękoma (por. 1J 1, 1). Przyjmij do serca Przypowieść z miłością, bez zbędnego analizowania. Bezpośrednie poznawanie rzeczywistości.
Święty Józef to niekwestionowany mistrz surrealizmu.
Józef, Mistrz małej drogi
Wielki Post rozpoczyna się w środę. W tym dniu Kościół wspomina też św. Józefa, jakby sugerował, że patron ten jest ważnym punktem na drodze do nawrócenia. Ponieważ jest to droga do Wielkanocy, Wielki Post jest małą drogą. Przemierzymy ją wraz z Teresą z Lisieux i Józefem z Nazaretu.
Św. Teresa uczy, że małe dzieci nie mają się czego obawiać, ponieważ Jezus je kocha. Ta świadomość może być odczytana jako zapewnienie zbawienia dla najmłodszych: ponieważ Jezus ich kocha, będą zbawieni. Wręcz przeciwnie, mała Tereska mówi, że pokorni są zaproszeni do wyrzeczenia się wszelkich zabezpieczeń, nawet dotyczących zbawienia; jedyne, co się liczy, to pewność bycia kochanym i zaufanie, które tę pewność pobudza.
Św. Józef z łagodnym i pokornym sercem wyrzekł się wszelkiego poczucia bezpieczeństwa, poddając się miłości Bożej. Odkrył też ufność, jaką Bóg pokłada w nim, opiekunie Dziecka.
Także Teresa uczy nas, że poddanie się Bożej miłości jest źródłem zbawiennej ufności, a Józef objawia, że Pan bardzo poważnie traktuje naszą ufność: oddaje się w nasze ręce. Wejście w okres Wielkiego Postu oznacza więc rezygnację ze wszystkich zabezpieczeń, które zagrażają ufności w naszych sercach.
……………………………….
„Jestem pewna, że gdyby św. Piotr powiedział pokornie do Jezusa: Proszę Cię, daj mi siłę, abym mógł iść za Tobą aż do śmierci, otrzymałby ją natychmiast” (Ostatnie rozmowy, 7 sierpnia 1897 r.). Co takiego zabrakło wielkiemu św. Piotrowi, co zauważyła mała św. Teresa? W godzinie Męki Pańskiej pierwszy z Apostołów został poruszony godną podziwu miłością (por. Łk 22, 33), ale potem zatruła go śmiertelna pycha, która sprawia, że bardziej polegamy na sobie niż na Bogu. Biorąc pod uwagę uciążliwości autentycznego życia chrześcijańskiego, wielkie dusze, takie jak Szymon Piotr, rzeczywiście mogą ulec iluzji wywołanej radykalizmem ich zaangażowania – doświadczają wówczas pokusy zaparcia. Nas, biednych i słabych, zatruwa pycha wypływająca z poczucia bezpieczeństwa materialnego i przejawia się w przygnębiającym zniechęceniu. Dusza zdaje sobie sprawę, że wymagania miłości są poza jej zasięgiem i z tego powodu sama się wycofuje.
Jest jednak wyjście – „mała droga”. Czułość serca Jezusa dla małych i biednych dusz św. Teresa przyjmowała za pewnik, dlatego proponuje nam otworzyć serca i umysły na czułość Boga, który zanurzy nas w niej z taką intensywnością, że nas uświęci. Pomimo naszej nieczystości i niedoskonałości, Umiłowany wypełnia nas sobą tak bardzo, że całe nasze działanie polega tylko na tym, by Go pocieszać. Dostrzeganie czułości Boga jest zasadą życia małych dusz, które są przyjaciółmi świętej Teresy.
Spośród trzech członków Świętej Rodziny Józef jest najmniejszy i najbardziej niedoskonały. Dlatego Dzieciątko Jezus przebywające właśnie w Jego ramionach najlepiej świadczy o żarliwej czułości, z jaką Bóg chce nas przeniknąć. Św. Józef jest człowiekiem wyrzeczenia, nigdy nie żył niczym innym, jak tylko tym, co zostało mu dane przez Boga: zarówno decyzja tak uzasadniona i naturalna, jak przyjęcie żony do swojego domu (por. Mt 1, 20), jak i towarzyszenie dorastającemu Synowi w swoim domu (por. Łk 2, 51), były w gruncie rzeczy działaniami inspirowanymi przez Boga. Codziennością Józefa było przyjmowanie Bożej obecności i praca dla Jego szczęścia. Józef wiedział, jak uczynić Jezusa szczęśliwym.
Kontemplujemy Jezusa w ramionach świętego Józefa, odkrywając czułość Najświętszego Serca i dojrzewając do przyjęcia Jego obecności.
……………………………………..
Abraham jest wzorem wiary, ponieważ „wbrew nadziei uwierzył nadziei” (Rz 4, 18).
Dla naszych umysłów zwiedzionych obfitością słów wysławiających miłosierdzie (czasami aż do przesady, obcej Bożej miłości), zaufanie do Boga jest jakby odruchowe. Walka małej Teresy z lękiem przed Bogiem wydaje się być z innej epoki.
Bóg uczynił siebie bliskim w Jezusie Chrystusie, nie ma się czego obawiać, to prawda. Ale co z nami? Pychę mamy we krwi. Pycha Pranziniego świadomie opierającego się Duchowi Świętemu była z pewnością ogromna, ale św. Teresa odkryła, że również dusza będąca w stanie łaski może sprzeciwiać się miłosierdziu, gdy skrywana pycha stawia granicę nadziei. Otóż wszystkie dusze są wezwane do nadziei „wbrew wszelkiej nadziei” i do wiary w usprawiedliwienie, ponieważ miłosierdzie wcale nie jest przyzwoleniem na przeciętność, ale środkiem uświęcenia.
Jak zmyć ten nieświadomy grzech? Święty Józef przynosi najwłaściwszą odpowiedź. Patriarcha, który otrzymał dwa najcenniejsze sercu Boga skarby, porzucił lęk przed miłością. Nigdy nie pozwolił sobie na zwodnicze zaufanie we własną sprawiedliwość. Każda chwila, każdy oddech, był skierowany ku niebu niczym modlitwa, aby zawsze podobać się Jezusowi i Maryi. Jego płonące serce było wyczulone na najmniejszą niestosowność, podążał za najdelikatniejszymi prośbami Ducha Świętego, tak bardzo, że ostatecznie żył jednością serc, dzięki której Bóg jest w duszach wszechmocny. Niezdolny do odmówienia czegokolwiek Bogu, żył jedynie miłosierdziem.
Święty Józefie, otwórz nasze serca na miłość, która pochłania twoją duszę.
………………………………..
Poznanie św. Teresy dotyczące miłości miłosiernej jest oszałamiające. Zrozumiała, że grzesznik, który przyjmuje miłosierną miłość, wchodzi w przestrzeń miłości zranionej. Ponieważ miłość została zdradzona, dialog między człowiekiem a Ojcem zaczyna się od skruchy i pokuty. „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie!” (Łk 15, 21). Słowa tej błogosławionej rozmowy zawsze prowadzą przez łzy nawrócenia.
Od czasu grzechu pierworodnego człowiek kochając Boga odczuwa ból. Ból ten otwiera na radość ponad łzy, która jest radością miłosierdzia. Nie jest to kolejna pociecha w nieszczęściu, ale radość, która nadaje łzom charakterystyczny smak, którego nie znają aniołowie. Odtąd miłości Bożej nie można już ofiarować człowiekowi bez cierpienia, które trzeba pokonać we łzach i bólu nawrócenia. Kto więc otrzymuje miłosierdzie, jest zaproszony do cierpienia drogocennego, błogosławionego, upragnionego.
Mała droga Świętej Teresy ma swoje korzenie w Nazarecie. Święty Józef od chwili ofiarowania Jezusa w świątyni (por. Łk 2, 34) był w pełni świadomy rany w Sercu Jezusa.
Nie chodzi o doświadczenie człowieka raniącego Boże Serce ani nawet o przepowiednię o mieczu przenikającym serce, ale o praktyczną znajomość miłości, która jest zraniona. Dla Józefa miłosierna miłość miała od tej pory smak łez, i tych z przeszłości, i tych co jeszcze nadejdą, łez przetaczających się przez oprawców z Golgoty oraz grzeszników wszystkich czasów. Ofiara św. Józefa polegała na objęciu bólu serca jego Syna nieskończoną kruchością serca ojca. Poprzez zjednoczenie z sercem Syna, serce błogosławionego patriarchy doświadczyło niezgłębionego bólu Ojca, cierpienia tak przytłaczającego jak radość nieba; intensywnego jak miłość Trójcy Świętej; błogosławionego jak zbawienie.
Uderzony proroctwem Symeona, Józef z Nazaretu usłyszał w ten sposób zaproszenie do udziału w cierpieniu Ojca Przedwiecznego. Jako posłuszny syn, odpowiedział: „Oto przychodzę” (Ps 40, 8) i dla grzeszników, którzy odważyli się go prosić o wstawiennictwo, stał się orędownikiem Bożego cierpienia, zwanego błogosławieństwem. Dzięki temu orędownictwu stał się strażnikiem dróg nawrócenia.
…………………………………..
Refleksja nad grzechem u św. Teresy oznacza nie tylko zapoczątkowanie rewolucji teologicznej, która uczyniła ją Doktorem Kościoła, ale także, jak pokażemy, uznanie znaczenia ojcostwa św. Józefa w przyjmowaniu miłosierdzia.
Ideą św. Teresy jest to, że odkupienie jest tajemnicą miłosierdzia. Grzech (grzech pierworodny, a także suma grzechów osobistych) powoduje, że człowiek zasługuje na potępienie. Ale dzięki ofierze Jezusa ludzka wolność nie jest już zamknięta w nieposłuszeństwie: „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5, 20). Łaska wtajemnicza człowieka w warunek zbawienia: „Nawróćcie się, a żyć będziecie” (Ez 18, 32), ponieważ Bóg nie chce śmierci grzesznika (por. Ez 18, 23). Jednak Bóg, śmiertelnie zraniony przez odrzucenie ze strony człowieka, prosi o pocieszenie. Tylko Chrystus jest zdolny do tego pocieszenia, bo tylko On zna ranę Boga i dzieli ją z Nim. Historia Objawienia jawi się więc jako wysiłek Boga, abyśmy zrozumieli jakie znosi zniewagi i jakiego pragnie zadośćuczynienia, to znaczy wejścia w zranienie poprzez skruchę i ufność.
Ponieważ niezbędne jest współuczestniczenie w tej zniewadze, Chrystus nie mógł naprawić jej bez cierpienia. To tłumaczy znaczenie świętego Józefa. Będąc ziemskim obrazem Ojca dla Dzieciątka Jezus, wyraził zgodę, aby jego ojcowskie serce zostało rozdarte przez poznanie ludzkiego grzechu, po to, by wprowadzić Mesjasza – w Jego człowieczym wymiarze – w cierpienie Ojca. W jaki inny sposób święty patriarcha miałby to doświadczenie, jeśli nie przez kontemplację Najświętszego Serca? Dzięki miłości do Serca Jezusa, Józef odczuwał wewnętrzne cierpienie Ojca, jak jest napisane: „tactus dolore cordis intrinsecus” – „dotknięty bólem w głębi serca” (Rdz 6, 6).
Ta łaska ojcostwa stawia św. Józefa za wzór i wychowawcę dla wszystkich, którzy wciąż obawiają się zbliżyć do Krzyża. Cierpiące serce Józefa w bezkrwawy sposób objawia zaproszenie Ojca do współdzielenia Jego cierpienia. „Widowisko” (por. 1 Kor 4, 9) Krzyża uwidacznia się już przez ciche serce świętego Józefa, zjednoczone z Boskim Sercem Jezusa dla zbawienia świata.
Józef wychowawca
Twórczość poetycka odnosi się do pracy rzemieślnika, poety i ojca. Polega na dyskretnym i cichym ujawnieniu tego, czego dotąd nie było lub czego nie było widać. Rzemieślnik jest wizjonerem wewnętrznego potencjału tkwiącego w materii, w której pracuje. Rzeźbiarz uwalnia anioła ukrytego w marmurze. Poeta niesie słowa tajemnego języka rzeczy niemych. Ojciec kształtuje syna i ukazuje człowieka, którym on się stanie.
Święty Józef jest więc rzeźbiarzem mesjańskiej świadomości Chrystusa, filologiem Słowa Wcielonego, oswobodzicielem Odkupiciela. Święty Józefie, nauczycielu w człowieczeństwie, bądź naszym wychowawcą do świętości!
……………………………………….
Mały Jezus pochylony nad stołem, pilnie stawiał litery, jedną po drugiej. Obok Niego Józef, wspierał Go w tym zadaniu. Jezus pisał z całą powagą, a Józef głęboko rozważał doniosłość tej chwili. W rzeczy samej, jedno z przykazań nakazuje młodemu dziedzicowi rodu królewskiego: „sporządzi sobie na zwoju odpis tego Prawa” (Pwt 17, 18).
Józef kontemplował pojawiające się stopniowo przykazania w zwoju Jezusa i wspominał, że w przeszłości Mojżesz również był świadkiem piszącego Boga: „Pismo na nich było pismem Boga, wyrytym na tablicach” (Wj 32, 16).
Święty Józefie, uczący Jezusa jak pisać; Józefie, modlący się Słowem żywego Pisma, prosimy cię, byś przypomniał Bogu Jego obietnicę, aby pisał w głębi naszych serc: „[Swe prawo] wypiszę na ich sercu” (Jer 31, 33).
…………………………………..
Ze słowników można się dużo nauczyć. Na przykład: imię Józef po łacinie pochodzi od augere co oznacza wzrastanie, rozwijanie. Z kolei aliquem augere to pomagać komuś w rozwoju.
Powołaniem św. Józefa to pomaganie Bogu w rozwoju. Również w naszym rozwoju.
………………………………….
Medytacja nad Słowem nie polega tylko na gromadzeniu wiedzy biblijnej i przyjmowaniu Bożego oświecenia. Święty Józefie, których wprowadziłeś Jezusa w historię swoich ojców, pozwól mi odkryć, jak życie Słowa kształtuje synowskiego ducha, otwiera serce na rozum innych i czyni je zdolnym do współczucia dla wszystkich. Święty Józefie, człowieku dialogu, utwierdź mnie w Słowie, które rodzi tych, którzy wprowadzają pokój.
………………………………..
Każda epoka ma swoje paradoksy. Wzbraniamy się przed jakimkolwiek ograniczeniem, ale normy i przepisy aż nas duszą. Święty Józefie, naucz nas przyjmować prawo Boże nie jako ograniczenie, ale jako drogę do szczęścia. Naucz nas jak przyjąć twojego Syna nie jako wymagającego Nauczyciela, ale jako przyjaciela, który jest Drogą i Życiem.
…………………………………
Jak trudno jest nam wyobrazić sobie serce Ojca! Jeszcze do niedawna Bóg był postrzegany jako nieustępliwy i bezkompromisowy, jak sędzia. Dziś jest określany jako czuły i współczujący, jak matka. Tak naprawdę nie wiemy już nic, zapomnieliśmy. Święty Józefie, wypełnij w nas misję, jaką miałeś także w stosunku do małego Jezusa: odsłoń nam serce Ojca!
…………………………………….
„Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa?” (J 6, 42).
To zdziwienie wyraża przekonanie o rzeczy niemożliwej: jak Jezus może opowiadać o życiu Boga Ojca, skoro jest synem Józefa? Nasze słabe umysły nie są w stanie zrozumieć, jak posłuszeństwo Syna i Jego ukryte życie w Nazarecie mogą służyć temu darowi. Kluczem do tej do tajemnicy jest pokora dawania. Tylko pokora pozwala zarówno dać z siebie wszystko, jak i akceptować przyjmowanie daru.
Święty Józefie, kształtuj nasze serca! Niech staną się tak łagodne i pokorne, że będzie można powiedzieć o każdym z nas: „Czyż nie jest on synem Józefa?”.
…………………………………..
Czy to marmurowe reliefy, czy rzeźby w szlachetnym drewnie; pobożne grafiki czy naiwne obrazki do modlitewników – oto święty Józef jako czcigodny i umierający starzec, obdarzony osobistym wsparciem Najświętszej Maryi Panny i samego Mesjasza, został ostatecznie nagrodzony honorowym patronatem nad umierającymi. Zachowując to, co istotne, czyli pochwałę świętego Józefa w jego ostatnich chwilach, pobożne obrazy niestety fałszywie przedstawiają płonący ogień jako żar. Przecież Józef, który jest ojcem, nie umiera tak po prostu: może tylko dawać, nawet w takiej chwili. To idealny wychowawca – dla niego wszystko jest dobrą okolicznością do przekazania pouczenia. W ostatnich chwilach życia Józef wciąż uczy Mistrza Życia, jak umierać jako syn.
W chwili śmierci każdy poznaje, kim jest naprawdę. Józef, który jest synem, spalając się, by dotrzeć do Źródła, z nutą nadziei i troski streszcza całe nauczanie o wyrzeczeniu się siebie: dawaj siebie i dawaj wciąż na nowo, aby świat mógł być ocalony.
Święty Józefie, nasz ojcze, naucz nas umierać każdego dnia.
………………………………..
„Co mówisz sam o sobie?” (J 1, 22).
To pytanie zadają Jezusowi krewni. W głębi duszy – tam, gdzie zapuszczamy się zbyt rzadko – nie znamy naszych braci. Nie znamy nawet samych siebie. Jakimż dziwadłem wydajesz się sam sobie, dopóki nie usłyszysz swojego nowego imienia (Ap 2, 17), odradzającego za każdym razem, gdy się pojawia, ponieważ wypowiada je Ojciec. Tak więc św. Józef, autentyczny ojciec, wymówił imię Jezusa jako wezwanie do bycia sobą.
Święty Józefie, wyjątkowy orędowniku, szepcz mi do serca słodkie imię, które zbawia. Józefie, proszę, bądź ojcem, który wzywa mnie do życia.
…………………………………..
Przykazanie ojca jest życiem wiecznym (por. J 12, 50).
Nauczanie jest zawsze osobiste, a edukacja jest z natury zbiorowa. Prawdopodobnie dlatego nauczanie św. Józefa, podobnie jak nauczanie Jezusa po zmartwychwstaniu, jest słabo dostrzegalne. Wiemy, że było, ale mamy trudność, aby odczytać jego treści: polegało ono na przekazywaniu nie tyle wiedzy, co pewnej esencji mądrości, elementarnych zasad.
Tak więc zmartwychwstały Jezus na brzegu jeziora hojnie daje siebie w posiłku przygotowanym dla przyjaciół i w przebaczeniu ofiarowanym Piotrowi. W czasie wielkanocnym bardziej niż kiedykolwiek indziej, Jezus, posłuszny Syn, ma świadomość żyjącego w Nim Ojca i ofiaruje Go swoim uczniom.
…………………………………..
Czy święty Józef jest nam dany na tę naszą ostatnią chwilę? Czy wytrwalibyśmy w wierze, gdyby wspierał nas tylko w skrajnych przypadkach? Czy wystawiałby na próbę naszą wiarę przez sugestię, że modlitwa może zostać niewysłuchana? Nie, powiedzmy raczej, że św. Józef czyni z nami tak, jak Bóg postępuje z nim.
Nasza współpraca w Bożym dziele polega przede wszystkim na oczyszczaniu naszej woli przez pracę. Wiesz, czego chcesz, jeśli pracujesz nad tym. Naprawdę chcemy tylko tego, czego pragnie dla nas Bóg: modlitwa nie ma żadnego znaczenia, jeśli nie jest potrzebna do zbawienia. Św. Józef pozwala nam więc najpierw wykorzystać wszystkie możliwości płynące z pracy i czeka na naszą skupioną na Chrystusie wolną wolę. Krótko mówiąc, w czasie, który Bóg daje, św. Józef pomaga nam sformułować prośbę prostego serca. Nie czekaj na ostatnią chwilę, pozwól mu działać natychmiast.
……………………………………..
Józef planował odesłać Maryję Pannę (por. Mt 1, 19). Często uważa się, że się mylił.
Duch świętości napełnia serce człowieka nieodpartą chęcią służenia Bogu. Popycha je do czynienia woli Bożej – wciąż lepiej, wciąż bardziej. Wzbudza w duszy mękę z powodu niezdolności do zadowolenia Boga we wszystkim. Daje sercu postanowienie, aby wyrzec się wszystkiego, nawet życia, z obawy przed uchybieniem woli Bożej. W oczach świętego śmierć tysiąca osób jest lepsza od najmniejszego grzechu powszedniego.
„Nie bój się” (Mt 1, 20). Anioł poświadcza, że bojaźń Boża uzasadniała wybór św. Józefa. W tej konkretnej decyzji mąż Maryi postanowił czynić dobro i unikać zła. Należy zatem uznać, że anioł nie poprawił go, lecz utwierdził.
Święty Józefie, wychowuj nas w prawie Bożym, wzywaj do nas Ducha Świętego – niech udzieli nam daru świętości, abyśmy w każdej decyzji codziennego życia szukali tylko radości Bożej.
………………………………
Święty Józef był posłuszny Bogu w każdej podjętej decyzji: o małżeństwie z Maryją, o ucieczce do Egiptu, o osiedleniu się na powrót w Nazarecie, o pielgrzymowaniu do Jerozolimy…
Maryja i Jezus polegali na jego autorytecie. Józef nie miał żadnego „przełożonego”, który by nim kierował. Jego posłuszeństwo ma charakter całkowicie wewnętrzny, zbliżony do głosu sumienia.
Święty Józef uczy, że posłuszeństwo to przede wszystkim pełne miłości słuchanie: ukierunkowanie umysłu zgodnie z Duchem Bożym, stosowanie miary Ducha do wszystkiego, czego doświadcza Dzieciątko Jezus.
Cierpienie Józefa
„Weźcie moje jarzmo na siebie…” (Mt 11, 29)
Święty Józef wspaniałomyślnie wziął jarzmo, a także Dziecię. Jego życie wcale nie stało się przez to powolniejsze. Przeciwnie, zaszedł dalej niż sobie wyobrażał. Niezależnie od tego czy niósł Jezusa na barkach czy na rękach, jego serce było tak lekkie i swobodne, że wkroczył bezpośrednio w Mękę. Właśnie przez otwarcie ramion św. Józef nauczył się znaku krzyża.
………………………………
Męka Pańska to czas okryty tajemnicą. Jezus pogrąża się w ciszy i naucza już tylko poprzez swoje czyny. Józef, przez całe życie prowadzony w kierunku tajemnicy Odkupienia, z łatwością dostrzega istotę tego misterium. Święty patriarcha postrzega Mękę swego Syna jako tajemnicę jedności z Ojcem Przedwiecznym, a zarazem jako cierpienie duchowe. Takie rozumienie ma fundamentalne znaczenie. Jeśli brakuje tego duchowego nastawienia w człowieku, wtedy krzyż go przytłacza. Krzyż jest tajemnicą miłości, jest więc misterium duchowym. Jego prawdziwa natura nie jest widoczna w uderzeniach bicza, ale w rozdartym Sercu naszego Pana. Ta rana Serca ukazuje ból Ojca, który widzi cierpienie swoich dzieci, zniewolonych grzechem prowadzącym do śmierci. Złamane Serce Jezusa jest ramieniem serca Józefa, który już zawczasu rozważa drogę krzyżową swojego Syna.
Święty Józef, człowiek sprawiedliwy (por. Mt 1, 19), to znaczy doskonale posłuszny Bogu, a tym samym krzyżowi. Zna krzyż, ponieważ już wcześniej odkrywa go duchowo. Józef wraz z całą ludzkością czeka na przebaczenie od swego Syna, ale też wraz z Nim obejmuje krzyż, który to przebaczenie daje.
………………………………..
Cierpienia Jezusa nie rozpoczęły się w Getsemani, ale dużo wcześniej. Już Józef był ich świadkiem. Miał w pamięci złamane serce Abrahama, pamiętał o jego nadziei: „Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój” (Rdz 22, 8). Bóg z pewnością zainterweniuje w sprawie Izaaka, jego jedynego, ukochanego syna. Abraham mając nadzieję wbrew wszelkiej nadziei, uczy, że nie ma innej drogi.
Również św. Józef trwał w nadziei – głębokiej nadziei dla swego ludu i dla rodziny ludzkiej; nadziei, która ujrzała w Jezusie Baranka Bożego; cichej nadziei, która postanowiła, że nigdy nie zostanie oddzielona od Syna. Tak więc Józef postanowił pójść za Nim drogą Męki Pańskiej, a nawet zdecydował się Go wyprzedzić. To przez cierpienia swego przeczystego serca Józef najbardziej przypominał swojego Syna.
……………………………………..
Środa Popielcowa. Niewiele myśląc, z niewdzięcznością młodych opuszczających dom rodzinny bez oglądania się za siebie, wychodzimy z głową pełną ognia, pozostawiając dom w Nazarecie, aby przeżyć czas pustyni z Jezusem. I oto znajdujemy się na progu walki duchowej, z pewnego rodzaju wewnętrznym lękiem, opierając nieskończoność naszych pragnień świętości na łasce wyboistych szlaków, doskonale postępując ścieżkami dojrzałości, mając nadzieję, że wkrótce z godnością osiągniemy wzgórze Golgoty.
Bylibyśmy zaskoczeni spotkaniem z innym, drugim mądrym Józefem, przygotowującym w Jerozolimie grób z tą samą odwagą i tą samą miłością, którą mąż Maryi włożył w przygotowanie stajenki i żłobka w Betlejem. W rzeczywistości bowiem Narodzenie Pańskie i Męka są tą samą tajemnicą miłości Boga i ducha dziecięctwa. Maryja i Józef znają ducha dziecięctwa, są zatem obecni, każdy na swój sposób, na początku i na końcu, i na całej drodze.
Święty Józefie, mądry Józefie, czuwaj nad naszym Wielkim Postem, bądź rzeźbiarzem każdego naszego ogołocenia.
…………………………………
Ten Józef też był dobry i mądry. Pochodził z Arymatei. Był tak znamienity jak Nikodem, ale w przeciwieństwie do niego, nie bał się mówić.
Poszedł nawet do Piłata, aby bronić Jezusa. Zwykle spotykamy niewielu ludzi gotowych bronić żywych, więc oni umierają… On jednak został poproszony o zabranie martwego ciała Jezusa. Odważny Józef. Szlachetny Józef. To dyskretny znak Opatrzności, że inny Józef, ojciec Jezusa, nadal troszczy się o swojego Syna. Był pierwszym, który czekał na Niego w betlejemskiej stajence, był też bez wątpienia pierwszym, który czekał na Niego przy grobie w Jerozolimie, już po drugiej stronie.
Święty Józef był pierwszym, który powitał Boga Żywego na ziemi. Z pewnością był też pierwszym, który w pełni przyjął Zmartwychwstałego w niebie.
……………………………………
Święty Józef jako dobry ojciec przygotował Jezusa na Jego mękę, wyprzedzając Go w tej drodze ofiary. Święty Józef jest człowiekiem Krzyża. Nosił go w swoim sercu, aż do rozdarcia serca, aż do śmierci. Zdobył tak głęboką znajomość tej tajemnicy miłości i był tak z nią zjednoczony, że nie Józef niósł swój krzyż, ale to Krzyż go wspierał i prowadził do poznania Ojca. Józef poznał Krzyż jako pierwszy; poznał Krzyż zwycięski, który prowadzi do Ojca.
Święty Józefie, naucz nas kochać Krzyż naszego Pana Jezusa!
……………………………….
Kiedy Symeon rozpoznaje w Jezusie Mesjasza Obietnicy (por. Łk 2, 25-35), proroczo zapowiada dramatyczne okoliczności wypełnienia się zbawczej misji Dziecka. W czystości swojej duszy Maryja rozumie, że zadanie, które ma wypełnić Jej Syn, przyniesie Jej niewypowiedziane cierpienie. Józef słyszy, że dwa jego najcenniejsze skarby w odrzuceniu i cierpieniu doświadczą pełni daru z siebie; ofiary, która dotknie bezpośrednio także jego, i której ciężar od teraz poniesie.
Jest oczywiste, że Maryja i Józef nie mieli łatwiejszego życia niż nasze; Święta Rodzina nie żyła w beztroskiej radości, jak przedstawia się to na sielskich obrazkach. Skąd więc bierze się ich radość? Z życia w obecności Jezusa i z pełnienia we wszystkim woli Ojca (por. Mt 12, 49-50).
Patron dobrej śmierci
Eliasz o tym wiedział. Był przygotowany na śmierć. Spieszyło mu się. Chciał wypowiedzieć jeszcze kilka słów do swego ucznia – a tak naprawdę do swego przyjaciela, nawet jeśli niechętnie pozwalał, by mu towarzyszył – ale nie za wiele. Tam, dokąd zmierzał, bezużyteczne są utrudnienia wynikające z dobrych pobudek. Młodzi przywiązują się i się boją: musimy pokazać im radość z wyrzeczenia.
Wkrótce prorok Izraela zniknie jak gwiazda na niebie. Płaszcz spadł mu z ramion, już nie jest mu potrzebny. Chodź, Elizeuszu, nie powstrzymuj go, on wchodzi w światło, które w nim było.
Świadkowie zgadzają się co do zasadniczych elementów. Mówią o ognistych koniach, płonącym rydwanie. W ten właśnie sposób, w ognistym wichrze, prorok Eliasz wstąpił do nieba. Ludzie Boga nigdy nie są skomplikowani, jeśli chodzi o życie lub umieranie – są to dwie tożsame sprawy, gdy spogląda się na nie z góry.
Spośród wszystkich ludzi Boga, św. Józef jest z pewnością tym najwspanialszym.
Śpiący Józef… Być może jest to najlepsze przedstawienie świętego Józefa, patrona dobrej śmierci. Dla chrześcijan tak naprawdę święto zmarłych nie istnieje. Kościół nie świętuje śmierci! Przeciwnie, w świetle Wielkanocy Kościół pamięta o zmarłych, defunctis, czyli o tych, którzy spoczywają w Chrystusie (por. 1 Kor 15, 6 – Biblia Wujka). Podczas gdy poganie budują nekropolie, chrześcijanie chowają zmarłych na „cmentarzach”, czyli w „dormitoriach”. A chcielibyśmy, żeby św. Józef był martwy? Co najwyżej drzemie: śpi, jak każdy inny.
…………………………………
O śmierci św. Józefa niewiele wiemy. Czy umarł w towarzystwie Maryi i Jezusa? Czy też w ostatniej próbie musiał umrzeć z dala od Jezusa, który w ten sposób chciałby zaprosić ojca do największego ogołocenia? Te pytania pozostają bez odpowiedzi. Pamiętajmy przede wszystkim o tym, co jego odejście oznaczało – odejście od żony i syna, od Najświętszej Maryi Panny i od Boga. Staje się wtedy jasne, co przyświecało mu przez całe jego życie: nigdy nie przywłaszcza sobie ani żony, ani Syna, pozostawić ich jako całkowicie poddanych woli Bożej. Śmierć św. Józefa nie była jakąś szczególną próbą, ale ukazała kształt całego jego życia. Była to ekstaza, tak jak przedstawił to św. Tomasz z Akwinu: jako radosne pozostawienie za sobą własnej woli.
………………………………
W chwili śmierci módlcie się do świętego Józefa.
On, jako patron dobrej śmierci, ma towarzyszyć umierającym i nieść im pokój. Pod pojęciem dobrej śmierci rozumiemy odchodzenie bez zmagań, w pokoju ducha. Jednak taka śmierć wymaga wcześniejszego długotrwałego przygotowania do tego największego ogołocenia. Rezygnacja z jakiegokolwiek prawa do własnego życia, w tym do utrzymania go samemu, nie może być przedmiotem improwizacji. W nadziei na dar Boży, pracujmy nad stopniowym wyzbywaniem się samego siebie. Zastanówmy się więc, jak paradoksalna była śmierć św. Józefa: musiał nie tylko opuścić Maryję, ale i Jezusa. Święty Józef przez swoją śmierć ukazuje nam istotę życia duchowego, jaką jest wyrzeczenie się Boga, aby odnaleźć Boga na nowo przez poddanie się Mu.
Módlcie się gorąco do Świętego Józefa w każdej chwili życia.
Zobacz inne polecane teksty w Czytelni