Jeśli ziarno pszenicy nie obumrze…
DROGA KRZYŻOWA
Koloseum 2005
Joseph Ratzinger
„Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostaje tylko samo; ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24). Pan tłumaczy całą swoją ziemską wędrówkę jako los ziarna pszenicy, które tylko poprzez śmierć wydaje owoc. Swoje życie ziemskie, swoją śmierć i swoje zmartwychwstanie ukierunkowuje ku najświętszej Eucharystii, w której streszcza się całe jego misterium. I tak On przeżywał swoją śmierć: jako ofiarę z samego siebie, jako akt miłości, a jego ciało zostało przekształcone w nowe życie w zmartwychwstaniu. Poprzez to On, Słowo Wcielone, stał się teraz naszym pokarmem, który prowadzi do prawdziwego życia, do życia wiecznego.
Stacja I
Jezus na śmierć skazany
Sędzia świata, który pewnego dnia powróci, aby sądzić nas wszystkich, stoi ogołocony, upokorzony i bezbronny wobec ziemskiego sędziego. Piłat wie, że skazaniec jest niewinny; szuka sposobu, aby go uwolnić. Serce ma jednak podzielone. Ostatecznie nad prawem bierze górę jego zdanie, on sam. W ten sposób sprawiedliwość deptana jest przez podłość, małoduszność. Delikatny głos sumienia tłumiony jest krzykiem tłuszczy. Niezdecydowanie i wzgląd na człowieka przyznają siłę złu.
Stacja II
Jezus obarczony krzyżem
Jezus, skazany niczym samozwańczy król, jest wyszydzony. Ale Jezus, który jest wyszydzony i na którego skroniach spoczywa korona cierpienia, jest prawdziwym królem. Jego berłem jest sprawiedliwość. On, prawdziwy król, nie panuje przemocą, lecz miłością, która cierpi dla nas i z nami. On niesie krzyż na swych ramionach, nasz krzyż, ciężar bycia człowiekiem, ciężar świata. To w ten sposób poprzedza nas i ukazuje nam, jak odnaleźć drogę do prawdziwego życia.
Stacja III
Jezus upada po raz pierwszy
Człowiek upadł i stale na nowo upada. Upadek Jezusa pod krzyżem nie jest tylko upadkiem Jezusa człowieka, już wycieńczonego biczowaniem. W upadku Jezusa pod ciężarem krzyża ukazuje się cała Jego droga: dobrowolne uniżenie się po to, by nas podźwignąć z naszej pychy. Pozwólmy, aby nas podniósł. Odrzućmy od siebie naszą samowystarczalność, natomiast uczmy się od Jezusa, który się uniżył, odnajdywać prawdziwą wielkość, uniżając się i zwracając się do Boga i do krzywdzonych braci.
Stacja IV
Jezus spotyka Matkę swoją
Na Drodze Krzyżowej Jezusa jest również Maryja, jego Matka. Przypomniała sobie przepowiednie proroków: „Dręczono Go, lecz sam dał się gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony”. To wszystko staje się teraz rzeczywistością. Maryja w swym sercu zawsze zachowywała słowo, które wypowiedział do niej anioł, gdy wszystko się zaczynało: „Nie bój się, Maryjo” (Łk 1, 30). Uczniowie uciekli, ona nie ucieka. Stoi z odwagą matki, z wiernością matki, z dobrocią matki i z wiarą, która trwa w ciemnościach. „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła”.
Stacja V
Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
Szymon z Cyreny wraca z pracy, jest w drodze do domu, gdy trafia na ten smutny orszak skazańców. Dla niego, być może, zwyczajny to widok. Żołnierze korzystają z prawa przymusu i wkładają mu krzyż na barki. Cóż za przykrość musiał przeżywać, będąc niespodziewanie wciągniętym w los tych skazańców! Robi to, co musi robić, oczywiście z wielką niechęcią. Ewangelista Marek wraz z nim wymienia jednak i jego synów, którzy najwyraźniej byli znani jako chrześcijanie, jako członkowie tej wspólnoty. Z niechcianego spotkania wypłynęła wiara.
Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi
„Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną”. Weronika uosabia to gorące pragnienie, wspólne wszystkim pobożnym ludziom Starego Testamentu, pragnienie wszystkich ludzi wierzących, by ujrzeć oblicze Boże. Nie liczy się z brutalnością żołnierzy, nie obezwładnia jej też strach uczniów. Jest obrazem dobrej kobiety, która pośród niepokoju i zaćmienia serc zachowuje odwagę bycia dobrym, nie pozwala by jej serce się przyćmiło.
Stacja VII
Jezus upada po raz drugi
Tradycja potrójnego upadku Jezusa i ciężaru krzyża przywołuje upadek Adama – i tajemnicę uczestnictwa Jezusa w naszym upadku. W swoim pierwszym Liście święty Jan mówi o potrójnym upadku człowieka: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze żywota. W ten sposób interpretuje upadek człowieka i ludzkości. Pan dźwiga ten ciężar, coraz to upadając, aby móc przyjść do nas; patrzy na nas, by obudziło się w nas serce; upada, aby nas podnieść.
Stacja VIII
Jezus spotyka kobiety jerozolimskie, które płaczą nad nim
Głos Jezusa napominający kobiety jerozolimskie, które podążają za Nim płacząc nad jego losem, skłania nas do refleksji. To napiętnowanie litości czysto sentymentalnej, która nie przechodzi w nawrócenie i żywą wiarę. Na nic zdaje się opłakiwanie słowne i sentymentalne cierpień tego świata, kiedy prowadzimy nasze życie jak dotąd, bez zmian. On również do nas mówi: nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą… Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?
Stacja IX
Jezus upada po raz trzeci
Co mówi nam trzeci upadek Jezusa pod ciężarem krzyża? Może każe nam myśleć o ogólnym upadku człowieka, o oddaleniu się wielu od Chrystusa. Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym, ile Chrystus musiał wycierpieć w swoim Kościele? Ileż razy nadużywa się sakramentu Jego obecności, w jaką pustkę i złość serca tak często on wchodzi! Nie pozostaje nam nic innego jak zwrócić się ku Niemu z całej głębi duszy wołając: Panie, ratuj!
Stacja X
Jezus z szat obnażony
Jezus zostaje obnażony ze swych szat. Ubranie wskazuje na pozycję społeczną człowieka, czyni go kimś. Bycie publicznie obnażonym oznacza, że Jezus jest już nikim, jest zepchniętym na margines, wzgardzonym przez wszystkich. Moment odarcia z szat przypomina nam także wygnanie z raju. Jezus w ten sposób jeszcze raz przyjmuje na siebie sytuację upadłego człowieka. Jezus obnażony przypomina nam fakt, że wszyscy utraciliśmy „pierwotną szatę” boskiej wspaniałości.
Stacja XI
Jezus przybity do krzyża
Jezus zostaje przybity do krzyża. Całun Turyński pozwala nam mieć pewne wyobrażenie o niewiarygodnym okrucieństwie tej procedury. Jezus świadomie bierze na siebie cały ból krzyżowania. Całe Jego ciało jest umęczone; spełniły się słowa Psalmu: „Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu… Jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony… Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści”. Zatrzymajmy się przed tym obrazem bólu, naprzeciw cierpiącego Syna Bożego.
Stacja XII
Jezus umiera na krzyżu
Nad krzyżem Jezusa napisano: Król Żydowski. Piłat, niesprawiedliwy sędzia, stał się niechcący prorokiem. Wobec światowej opinii publicznej zostaje ogłoszona królewskość Jezusa. Sam Jezus nie zaakceptował tytułu Mesjasza, gdyż przypisywano mu błędne, ludzkie rozumienie zbawienia i władzy. Ale teraz ten tytuł może widnieć nad krzyżem. On naprawdę jest królem świata. Teraz jest naprawdę „wywyższony,” w swym uniżeniu wznosi się. Teraz w radykalny sposób spełnił nakaz miłości, złożył ofiarę z samego siebie. Właśnie tak stał się objawieniem samego Boga, Boga miłości.
Stacja XIII
Jezus zdjęty z krzyża i powierzony Matce
Jezus umarł. Jego serce zostaje przebite włócznią rzymskiego żołnierza i wypływają zeń krew i woda: tajemniczy obraz sakramentów Chrztu i Eucharystii, z których, w mocy przebitego Serca Pana, Kościół odradza się wciąż na nowo. Nie połamano Mu nóg jak pozostałym dwóm ukrzyżowanym; w ten sposób objawia się On jako prawdziwy Baranek Paschalny.
Stacja XIV
Jezus złożony do grobu
Jezus zhańbiony i znieważony zostaje pogrzebany z należną czcią w nowym grobie. Teraz w ofierze Syna objawia się, podobnie jak przy namaszczeniu w Betanii, pewien bezmiar, który przypomina nam o hojnej miłości Boga, o jej przeobfitości. Bóg hojnie składa samego siebie w ofierze. Jeśli miarą Boga jest przeobfitość, to i my nie powinniśmy znać miary tego, co ofiarujemy Bogu. Sam Jezus uczył nas tego w Kazaniu na Górze.
Zakończenie
Panie Jezu Chryste, w złożeniu do grobu uczyniłeś swą śmierć pszenicznym ziarnem. Stałeś się obumarłym ziarnem pszenicy, które wydaje owoc z biegiem czasu, aż po wieczność. Przedwieczne Słowo, poprzez Wcielenie i Śmierć, stało się słowem bliskim. Dajesz się naszym dłoniom i sercom, aby Twe słowo wzrastało w nas i przynosiło owoc. Pomóż nam coraz bardziej miłować twą eucharystyczną tajemnicę i czcić ją – żyć naprawdę Tobą, Chlebie z Nieba. Amen.