Droga Krzyżowa – Czy pamiętasz?

Droga Krzyżowa – Czy pamiętasz?

Ks. Krzysztof Burdak

Stacja I
Pan Jezus skazany na śmierć

„ Pozwoliłeś, aby człowiek wydał wyrok na Ciebie. Przyjąłeś wyrok śmierci dobrowolnie, gdyż Twoim powołaniem było: dać życie przez ofiarę, poświęcenie, wyrzeczenie się siebie, a nawet śmierć.

Człowiek skazał na śmierć Boga! Może nie dostrzegał Boga, bo miał przed sobą człowieka? Gdyby wówczas dostrzegł w Tobie Boga uratowałby i człowieka”.

Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych…

Czy pamiętasz, co oni krzyczeli? Czy słyszysz, co dzisiaj krzyczą- ci, którzy w człowieku nie widzą Twojego obrazu!

Nam w obronie tych maluczkich, słabych i krzywdzonych trzeba stawać! Nam bronić trzeba tych, co cierpią, by im wyroki ludzi – co bez serc i bez ducha nie zagrażały! Nam stawać po stronie życia trzeba!

Stacja II
Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona

„ Krzyż jest rzeczywistym ciężarem. Nie tylko fizycznym, ale bardziej duchowym. Tym fizycznym cierpieniem, tymi ludzkimi sprawami obciążamy Boga, gdyż On się obarczył naszym losem. Z tej racji tak bardzo szczęśliwym zdaje się być człowiek. O ile łatwiej iść nam z własnym krzyżem, gdy wiemy, iż Ty wciąż idziesz przed nami. Każdego dnia, w najtrudniejszych chwilach naszej krzyżowej drogi trzeba nam wypatrywać Ciebie”.

Czy pamiętasz owe: kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie. Niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje?

Czy to takie złe, że boję się krzyża? Nie – to takie ludzkie. Jednak w takiej chwili – Tyś jest siłą, mocą, naszym ramieniem. Ty podtrzymujesz i prowadzisz. Prowadź więc po drogach życia w wierności Tobie.

Stacja III
Pan Jezus upada po raz pierwszy

   „ Bóg nigdy nie upada. Jeżeli upadłeś, dałeś dowód, że byłeś prawdziwym człowiekiem. Pod ciężarem krzyża ugięło się Twoje Bóstwo. Tak jak pod ciężarem grzechów naszych ugięła się zbawcza wola Ojca. Postanowił człowieka podnieść z upadku w grzech.

I tak przez wieki dźwigasz człowieka, by mógł cieszyć się pełnią życia, gdyż nie chcesz śmierci grzesznika, ale by się nawrócił – powstał i żył.   Czy pamiętasz dramat upadku? Kiedy i gdzie? Lecz w Twoim upadku Panie, jest dla mnie pociecha i zachęta. Bo z każdego upadku można się podnieść, mało – z każdego upadku trzeba się podnieść!

Stacja IV
Pan Jezus spotyka swoją Matkę

   „ Jak wspaniałym doświadczeniem jest to, że mamy matkę. Jak ważnym jest to ,że Bóg na ziemi miał Matkę. Jak bardzo ludzką i bliską człowiekowi jest religia, która wskazuje na matkę i dostrzega jej obecność i rolę w pełnionym dziele. Na Twojej krzyżowej drodze staje Matka. Jej nie mogło nie być, gdyż powinnością każdej z matek jest być blisko swego dziecka. Jest być z dzieckiem i dla dziecka – zawsze dla dziecka”.

Czy pamiętasz oczy swej matki? I ten dziejący się życiowy dramat, tę szczególną chwilę, w której patrzyła pełnymi zatroskania, szeroko otwartymi oczyma. A może pamiętasz to ostatnie spojrzenie, w którym malowało się owo wezwanie do wierności, do bycia dobrym i świętym.

Czy pamiętasz? Kiedyś, po tym wygnaniu, u bram nieba moja Matka okaże wam – Mnie, błogosławiony owoc swego łona. A temu spotkaniu będzie towarzyszyć pełne radości spojrzenie twojej matki, której wzrok zachowujesz w pamięci, idąc po drogach życia.

Stacja V
Szymon pomaga dźwigać krzyż Jezusowi

   „ Krzyż niesie Bóg – Człowiek. Nie mógł dźwigać krzyża sam człowiek, bo krzyż jest ciężarem całej ludzkości. Jednak człowiek musi mieć udział w dziele swego odkupienia. Bóg stworzył nas bez nas, ale odkupić nas bez nas nie może. Obok krzyża musi stanąć człowiek. Muszę stanąć ja, stając się Cyrenejczykiem”.

Czy pamiętasz – komu pomogłeś nieść krzyż? Gdy podaliście kubek wody spragnionemu – moje usta go piły! Gdy podaliście kromkę chleba głodnemu – i Ja się nią nasyciłem. Gdy otarliście pot z czoła lub łzę z policzka – Mnie ulżyliście. Gdy wskazaliście drogę temu, kto się zagubił – Mnie pomogliście trafić do ludzkiego serca. Gdy obdarowaliście uśmiechem tego, kto smutny, i Ja się do was uśmiechałem. Raduję się, gdy mogę bezpiecznie posyłać Was na spotkanie z tymi, którzy są w potrzebie.

Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusowi
 

  „ Nie każdemu jest dane doznać tak realnej łaski, jakiej doznała owa niewiasta, ale każdy może ocierać Oblicze Jezusa – w sobie samym. Nosi w sobie ten szczególny obraz Boga, gdyż stworzeni jesteśmy na Jego podobieństwo. Cała mądrość i piękno objawiły się w nas, gdyż jesteśmy szczytem bożego dzieła. Z tej racji człowiek winien być podobnym we wszystkim do swego Stwórcy. To podobieństwo nade wszystko w bogactwie i pięknie naszego wnętrza się wyraża i jako takie jest na zewnątrz okazywane, gdyż z obfitości serca…”

czy pamiętasz – tę dziecięcą prostotę i szczerość malujące w nas oblicze Jezusa? Może czas i życiowe doświadczenia zamazały w nas jasność i przejrzystość oblicza Boga? Jakaż to ulga móc przez pokutę i łzę żalu serdeczną otrzeć to sponiewierane we mnie oblicze Boga. Wówczas dopiero możesz stawać wobec innych, tych udręczonych i zagubionych, by pomagać im odsłonić mój obraz w ich sercach. A przez to i oni stają się bliżsi Mnie, a Ja im.

Stacja VII
Pan Jezus upada po raz drugi

   „ Jak bardzo ludzkim jest Bóg. On dobrze wie, że najlepsza wola nie daje nam pewności, że będziemy wierni do końca. Więc wypowie słowa przestrogi: „ kto stoi, niech baczy, aby nie upadł”. Trzeba nam zatem roztropnie chodzić. Może to jest tak, że wówczas, kiedy człowiek jest najbardziej śmiały i pewny, przychodzi dramat zdrady, dramat upadku”.

Czy pamiętasz taką chwilę w życiu? Wspominam przed Panem upadającym te zaskakujące upadki, które w konsekwencji rodziły pytanie: jak to się mogło stać? Gdym się z nich podnosił, byłem pewien, że to ostatni raz, ale… A jednak ponownie podnieść się muszę! Ludzką rzeczą jest upaść, ale szatańską jest trwać w upadku. Mam chodzić w prostocie serca i pięknie czynu.

Masz tak chodzić . zachęcę cię po raz kolejny słowami: wstań i chodź; idź i więcej już nie grzesz! Jak wiele otuchy i mocy w tych słowach!

Stacja VIII
Pan Jezus spotyka niewiasty

   „ Czyż nie dość miał własnego cierpienia? Stał się jako robak i wzgarda ludu… Czyż dramat dziejącej się męki nie mógł usprawiedliwić tego, że nie dostrzega innych, stojących na drodze? A jednak sam pełen cierpienia widzi tych, co płaczą nad Nim. Jest prawdą, że człowiek, który cierpi, lepiej widzi cierpienia innych. Człowiek sam doświadczony zna mękę i udrękę innych. Cierpienie uwrażliwia, wyczula. Sprawia, że rozumiemy innych, gdyż sami byliśmy kiedyś w podobnej udręce.

Chrystus dostrzegł płaczące niewiasty i wskazał tych , którzy potrzebują tych łez, tej obecności: płaczcie nad sobą i nad waszymi dziećmi…

Czy pamiętasz tego, kto ostatnio stanął wobec ciebie i był w potrzebie? Trzeba było wówczas zapomnieć o własnym umęczeniu, by przyjść z pomocą może tylko przez słowo krzepiące.

Nie zagub się we własnym cierpieniu. Nie zapominaj o otoczeniu. Jeszcze jeden człowiek. Jeszcze jeden bliźni czekający pociechy. Nie płaczcie nade Mną! Nad sobą i innymi możecie zapłakać, tak jednak, aby ten płacz do czegoś zobowiązywał i prowadził.

Stacja IX
Pan Jezus upada po raz trzeci

   „ Trzeci upadek zdaje się być najbardziej bolesny. U samego szczytu, u kresu, Bóg upadł w pył drogi. Bóg w pyle drogi!

Tak często padam pod samym szczytem, wówczas, gdy wszystko, co mogłem osiągnąć, mam w ręku, gdy budzi się we mnie radość zdobytego celu, gdy zdaję się być z siebie zadowolony.

Tak w życiu jest, gdy zabraknie uwagi do końca. Już mnie wszyscy utwierdzają w przekonaniu, że jestem tak dobry, niemal święty. A ja w to uwierzyłem za szybko, za wcześnie i to był mój upadek – upadek u kresu”.

Czy pamiętasz taką sytuację w życiu? Ten upadek wówczas zdaje się być błogosławionym. On uczy pokory. Wstajesz już inny. Zdolny do ogarnięcia sensu wysiłku do końca. To jest upadek uczący mądrości objawiającej się w wierności do końca.

Powstajesz, Mistrzu, by dojść do końca. Powstanę i ja zapatrzony w Ciebie i dojdę do celu, bym mógł składać Tobie ofiarę czystą.

Stacja X
Pan Jezus z szat obnażony

   „ Zdjęto z Niego krzyż. Ulżono Mu! Już był czas. Jednak teraz zażądano czegoś więcej. Zażądano, by wyzbył się wszystkiego. Zrywają z Niego szatę i musi ją oddać. Musi być gotów! Dał się obnażyć wobec świata i dał świadectwo prawdzie o sobie i swej misji zbawienia człowieka. „ On się na to narodził i na to na ten świat przyszedł, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, który z prawdy jest, słucha Jego głosu”.

Ten, kto idzie za Jezusem, idzie ostatecznie za prawdą, a prawda kosztuje. Za dorodne ziarno prawdy przychodzi wiele zapłacić. Bo prawda krępuje i demaskuje wszelkie kłamstwo, wszelką małość i naiwność człowieka. I z tej racji tak wielu podejmuje walkę z prawdą.

Czy pamiętasz, kiedy przyszło Ci opowiedzieć się po stronie prawdy, wbrew temu, co inni mówili? Jestem gotów! Niech ludzie widzą. Niech świeci światłość przed ludźmi, aby widzieli dobre uczynki. I jako takie, niech denerwują, niech niepokoją, niech pociągają innych.

Stacja XI
Pan Jezus do krzyża przybity

   „ Dotychczas, mimo iż z krzyżem na ramionach, był wolny. Szedł na własnych nogach, podtrzymując własnymi ramionami ciężar życia. Nastała godzina poddania się woli Ojca określona poddaniem twardemu prawu drzewa. Przyszła godzina uległości wobec ślepego prawa i siły pięści. Bóg bezsilny wobec wyroków człowieka.

Dojrzewa ofiara… „ Jeśli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeśli obumrze przynosi plon obfity”.

Pośrodku ziemi stanie krzyż jako znak uległości, która ostatecznie zwycięża.

Czy pamiętasz, kiedy przyszło tak do końca się z krzyżem zjednoczyć i być uległym wobec woli Ojca? Miał tę siłę Syn Boży. Musi ją mieć każdy z nas, gdyż nas czyni On swoimi braćmi. Bywa, że właśnie tak dopełnia się kielich naszej ofiary.

Stacja XII
Pan Jezus umiera na krzyżu

   Godzina ofiary nadeszła. Dla jej spełnienia przyszedł na ziemię i cały czas krok po kroku szedł na jej spotkanie.

Ecce Homo! Oto Człowiek! Przy tym człowieku rozpostartym na ramionach krzyża stają ci najwierniejsi, którzy potrafili swoją obecnością do końca dziękować za miłość i swej miłości dawać świadectwo.

Jest pod krzyżem Matka – stoi i współcierpi. Pełna boleści wsparta obecnością Jana Apostoła. Gdzież oni są, tylko jeden z Dwunastu? On miał serce, które do końca ufało i wierzyło.

Jest pod krzyżem Maria Magdalena. Dotknięta i tak bardzo sponiewierana złem świata, ale miłująca. Bardzo miłująca, gdyż tak wiele jej odpuszczono.

Czy pamiętasz – ten wielki strach i lęk, i tę ulgę w sercu? Tak – bo gdy Pan z wysokości krzyża patrzy, słucha i przebacza, tak inaczej się robi i tego się nie zapomina: Choćby grzechy wasze były jak szkarłat, nad śnieg wybieleją.

Stacja XIII
Pan Jezus zdjęty z krzyża

   Komu miano oddać ciało Syna, jeśli nie Matce! Któż ufniej popatrzy w wieczność i będzie wierzył, że żyjesz. Niech wszyscy wiedzą, że przy zmarłym Chrystusie pozostała żywa Matka. Ta, którą nazywamy: Życie i nadzieja nasza. Matka życia. Gdy przy zmarłym człowieku pozostaje matka, można ufać, że nie zginęła ludzkość. Jeżeli dla matki śmierć dziecka jest dziejącym się dramatem, to można mieć nadzieję, że miłość kształtuje świat.

Czy pamiętasz tę chwilę, w której tuliłaś ciało swego dziecka i wierzyłaś, i ufałaś? Ziemi ciało oddając, ducha powierzałaś Bogu? I ziemia spod nóg się usuwała, i świat…nie, nie było świata. Ty pytając dlaczego? Wierzyłaś i nadal wierzysz, i ufasz! Ciebie delikatnie tuli w ramiona Ta, pod opiekę której nieustannie się oddajemy.

Dzisiaj te matki są wyrzutem sumienia, są głosem oskarżenia wobec tych, które swoje dzieci na śmierć skazują.

Stacja XIV
Pan Jezus złożony w grobie

   W pokoju zasnę i będę odpoczywał. Zasnął w pokoju i odpoczął po trudach życia – ale…

Grób pusty! Pozostał on daleko, a Kościół idzie dalej. Z tej śmierci prawdziwie trysnęło życie. To nie grób jest celem, nie śmierć jest ostatecznością – ale życie! Grób i śmierć to etapy naszej drogi – szczególne etapy drogi ku życiu! To będzie też historia i to będą też etapy mojej drogi ku życiu wiecznemu.

Czy pamiętasz – ten ból rozstania i pociechę, jaką niesie wiara? Nic dwa razy się nie zdarza, nie ma dwóch takich samych ludzi i takich samych spotkań. Każde jest inne, ale każdy człowiek i każde z nim spotkanie czyni nas bliższymi owej godziny, w której wszystko się dopełni – godziny odejścia w nadziei spotkania.

Niech wówczas z nieba spadnie nasza gwiazda, niech zadzwonią nam dzwony i niech zapłonie gromnica i płynie modlitwa i niech płyną łzy. A my gotowi – piękni, dumni i czyści ruszymy w bramę nieba i Pan zapyta: „ czy pamiętasz?”.